W Outsiderze Holly przybywa, aby przedstawić Ralphowi i reszcie stróżów prawa swoją hipotezę na temat sprawy Terry'ego Maitlanda i podobnych do niej przypadków. Według detektyw za wszystkie te potworne zbrodnie odpowiada jedna, bardzo zła, paranormalna siła, różnie nazywana w poszczególnych legendach i wierzeniach. To wyznanie spotyka się ze sceptycyzmem reszty. Jedyną osobą, która wierzy Holly, jest żona Ralpha, która spotkała naszego doppelgangera. W tym czasie Jack opanowany przez złowrogą siłę, zostaje przez nią zmuszony, aby za wszelką cenę powstrzymać Gibney przed drążeniem tych spraw. To może wydać się nudne, ale po raz kolejny fantastyczną kreację dała Cynthia Erivo. To widać na każdym kroku jak aktorka bawi się rolą i wchodzi z nią w coraz to nowe rejony. W tym odcinku miałem takie wrażenie, że mimo przedstawienia przez Holly absurdalnie nadzwyczajnej dla ogółu hipotezy, to ona wykazuje najwięcej zdrowego rozsądku ze wszystkich. Doskonale oglądało mi się ten pojedynek postaci Erivo z resztą, gdy chce przepchnąć swoją ocenę. Aktorka z ogromną lekkością przechodzi z tego stanu wycofania swojej bohaterki do wielkiej siły i śledczego geniuszu. Erivo stworzyła wielowymiarową kreację, jednak przy tym nie popadła w skrajności postaci Holly, o co jest w tym wypadku bardzo łatwo. Aktorka doskonale wyważyła te niuanse detektyw. Doskonale widać to właśnie w scenie na posterunku policji, gdzie Holly przedstawia swoją hipotezę. Tutaj jej społeczne zagubienie świetnie miesza się z charyzmą bohaterki. Tak trzymać. Bardzo dobrze w tym odcinku wyglądała dynamika relacji Holly i Ralpha. Erivo i Ben Mendelsohn mają bardzo dobrą ekranową chemię. Jest to bardzo subtelna, wręcz znajdująca się w domyśle relacja, jednak gdy dochodzi do wymiany zdań między ich postaciami w poszczególnych scenach, to duet potrafi wznieść się na aktorskie wyżyny. Mendelsohn w końcu po dwóch odcinkach, w których nie był tak mocno eksploatowany przez scenarzystów, pokazuje na co go stać. Jego Ralph reprezentuje  sceptycyzm całej policji do nieprawdopodobnej hipotezy Holly. Twórcy oraz aktor doskonale oddali to zabetonowanie społeczne i wycofanie. Mendelsohn zwykłymi gestami i minimalnymi środkami potrafi fantastycznie nadać scenie atmosferę beznadziei, wyczerpania i kompletnej bezsilności. Jednak przy tym dzięki swojej charyzmie potrafi zbudować drugie dno swojej postaci, to, w którym tli się odrobina wiary w wersję Gibney na temat złowrogiego ducha. Naprawdę twórcom udało się doskonale zaprezentować to starcie sceptycyzmu z chłodną rozprawą na temat paranormalnego zjawiska.  W końcu również więcej czasu dostaje postać Jacka w kreacji Marka Menchaki. Twórcy sprawnie, powoli, bez pospiechu rozwijają jego wątek, którego eksplozja nastąpiła w tym odcinku. Naprawdę ogrom grozy i mroku budzi podziw. Genialna jest tutaj scena w mieszkaniu Jacka, gdzie mierzy on się ze złowrogim duchem. Świetnie nakręcona i zmontowana sekwencja, która potrafi wzbudzić strach bez epatowania ogromem środków wyrazu. Cliffhanger na koniec odcinka również był bardzo ciekawy, ponieważ zostawił nas tak naprawdę w środku akcji i aż chce się zobaczyć, co będzie dalej. Holly Gibney stoi w obliczu śmierci z rąk Jacka i na pewno ten wątek będzie bardzo mocny w kolejnym epizodzie. Nie wiem jak Wy, ale ja czekam.  Nowy odcinek Outsidera ma wszystko, co powinien mieć dobry epizod serialu kryminalnego z elementem grozy. Dobrze rozwijane wątki postaci, wciągającą, świetnie prowadzoną intrygę oraz mrok, który jednocześnie odpycha i fascynuje. Polecam. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj