Pomysł na wykorzystanie motywu epidemii to coś, co sprawdza się w tym odcinku. Od tej strony Intelligence jest serialem co najmniej ciekawym, bo kolejny raz z rzędu dostajemy solidną historię odcinka, która niestety w tym tygodniu nie zapewnia pełnej satysfakcji z uwagi na błędy realizacyjne. Podstawowym jest zbyt szybkie ujawnienie osoby, która za tym wszystkim stoi. Gdyby przez większość epizodu polegało to na świadomości, że odpowiedzialny jest oficjel z Pentagonu, ta tajemnica mogłaby stworzyć emocje i dostarczyć wrażeń. Przez brak tej drogi rozwoju dostajemy zbyt dużo oczywistości i przewidywalność. Do tego sam generał jest mało charyzmatyczny i "zwyczajny", a rozwiązanie tego problemu - zdecydowanie za proste. Zupełne przeciwieństwo tego, co obserwowaliśmy w poprzednim odcinku, gdzie na końcu zaimponowała Lilian.
Źle też zobrazowano motywacje kierujące bohaterami. Co prawda są one zrozumiałe, ale ich ukazanie jest za bardzo infantylne. Z ekranu trąci banałem, gdy matka naraża się na infekcję i wchodzi do pokoju chorego dziecka, by przeżyć z nim śmierć ojca. Tego typu motywy trzeba umieć przedstawić ze smakiem i wyczuciem, ale to jest coś, czego twórcy Intelligence muszą się jeszcze nauczyć.
[video-browser playlist="634536" suggest=""]
Razi dziwna konsekwencja w budowaniu postaci Gabriela i jego relacji z Riley. Główny bohater zawsze był przedstawiany jako pewny siebie, buntowniczy i nawet buńczuczny, ale gdy te cechy są u niego obecne w wątku epidemii, postać zaczyna wychodzić na idiotę. Sprzeciwianie się procedurom musi być uzasadnione, ale gdy usilnie przez pół odcinka Gabriel nie chce zrobić czegoś tak prostego jak nałożenie rękawiczek, wrażenie jest nader negatywne. Sama relacja również wygląda nie najlepiej i nieraz jest strasznie banalna. Scena ich ratunku z podpalonej szopy to absurd na poziomie typowym dla tego serialu. - mam uwierzyć, że oddziały specjalne USA podchodzą do tego tak amatorsko?
Intelligence pomimo większej liczby wad niż w dwóch poprzednich odcinkach ogląda się całkiem przyjemnie. Zapewnia prostą, przyzwoitą rozrywkę, ale widać marnowanie potencjału na coś lepszego, wyjątkowego.