Ósmy odcinek był bez wątpienia przełomowy dla fabuły trzeciego sezonu. Twórcy zaserwowali widzom mnóstwo informacji, że momentami trudno było ogarnąć to, co się działo na ekranie. Poznaliśmy historię rodziny pierwotnych wampirów i trzeba przyznać, że była zaskakująca. Oczekiwania mogły być różne, jednak to, w jaki sposób scenarzyści podeszli do tego elementu serialu był naprawdę ciekawy. Ujęcie tej rodziny z perspektywy zwykłych ludzi, jakby nie patrzeć było co najmniej niespodziewane. Wydawało się, że pierwotni są odwieczni, niepokonani, a tu taka normalność, wręcz zwyczajność, która dała początek całej historii. Słysząc historię z ust Rebeki, można dokładnie zrozumieć problemy tej zwyczajnej rodziny i atmosferę w niej panującą. Ponadto, opowiadając historię rodziny Mikaela, twórcy wyjaśnili także inne aspekty: skąd się wzięły wampiry oraz pierwotne wiedźmy. Z jednej strony należy niewątpliwe się cieszyć z takiego obrotu sprawy, a z drugiej chyba jednak ujawniono za dużo, gdyż odpowiedziano na wszystkie najważniejsze pytania trapiące widzów. Pozostaje praktycznie tylko poznać broń, która zabije Klausa (ale ta odpowiedź chyba już jest znana, wystarczy czekać tylko na jej potwierdzenie) oraz jak pierwotni przełamali klątwę słońca (czy też za pomocą magii?) oraz wątek Stefana i Eleny. Pozostaje nadzieja, że showrunnerzy mają jeszcze sporo pomysłów i nie raz nimi pozytywnie zaskoczą.

Pierwsze skrzypce w "Ordinary People" grała bez wątpienia Rebeka. Dotąd była tą złą, natomiast teraz można było poznać ją od zupełnie nowej strony. Jest również zwykłą dziewczyną, a nie tylko drapieżcą. Ma uczucia i się ich nie wstydzi, chociaż trzeba umieć je z niej wydobyć, co nie jest łatwe. Jest to spowodowane trudnymi doświadczenia z przeszłości, które sprawiają, że wznosi ona wokół siebie mur, dzięki, któremu czuje się bezpieczna. Takie ukazanie tej postacie było naprawdę dobrym posunięciem ze strony scenarzystów. Ian, Paul czy Joseph, byli świetni jak zwykle, ale tym razem to Claire Holt stanęła w blasku reflektorów. Pokazała, że jest świetną aktorką, posiadającą znakomity warsztat. Potrafi zagrać równie dobrze zimną, wyrachowaną postać jak i niesamowicie uczuciową – co najlepiej pokazuje ostatnia scena z jej udziałem. Oby więcej takich zabiegów – zmieniania bohaterów drugoplanowych na tych głównych. Jest to nie tylko z korzyścią dla widza, który może poznać bliżej postacie, które zazwyczaj długo nie goszczą na ekranie. Również i dla serialu, który dzięki temu może jeszcze bardziej rozbudować swoją mitologię.

[image-browser playlist="607060" suggest=""]©2011 The CW Television Network

Rebeka można by rzecz zgarnęła połowę minut z odcinka, natomiast drugie dwadzieścia-parę przypadło w udziale braciom Salvatore. Znani są oni fanom nie od dziś i raczej trudno, żeby wciąż ich zaskakiwali. Tym razem jednak zostali ukazani od strony humorystycznej. Dawno nie spędzali tyle czasu razem. Naprawdę było ciekawie oglądać ten nietypowy duet. Dobrze się bawili, rozluźniali atmosferę, która była w tym odcinku nastawiona na historię rodziny pierwotnych. Byli wręcz świetnym przerywnikiem, a zarazem uzupełnieniem wątku przewodniego. Mimo faktu, że teoretycznie są to równorzędne wątki, to tym razem problemy Stefana były jednak mniej ważne od ukazanie losów rodziny pierwotnych wampirów. W tej relacji nie zabrakło również nieco poważniejszej nuty, a wszystko za sprawą pojawienia się Michaela. Pokazał on, jak naprawdę wygląda obecna sytuacja Stefana i co się dla niego liczy. Zaskoczenia raczej być nie mogło, chociaż po ostatnich paru odcinkach można było mieć wątpliwości, czy cokolwiek ma znaczenie dla młodszego z braci. Sytuacja ta pokazała także, jaką wiedzą dysponuje Michael. Ukazanie tych dwóch rzeczy w jednej scenie było niebanalnym rozwiązaniem. Również i Damon nie uniknął poważniejszych rozmów. Jedną z nich odbył bratem, która tylko potwierdziła, jaki wpływ na starszego z Salvatore'ów ma człowieczeństwo. Po raz kolejny został ukazany jako bardzo uczuciowy facet, w którym raczej jest coraz mniej z dawnego złego wampira. Jednak dużo ważniejsza była druga konwersacja – z Eleną. Posunęła do przodu wątek relacji tej pary – z odcinka na odcinek są sobie coraz bliżsi oraz ukazała rolę miłości w rodzinie. To było świetnym nawiązaniem do sytuacji Rebeki i wątku przewodniego odcinka, jak i również dało do myślenia głównemu bohaterowi. Ciekawe, więc jakie będą następstwa tych scen.

Odcinek był świetną okazją do sprowadzenia starych znajomych. Wystarczy wspomnieć, że znowu można było ujrzeć Elijaha czy Klasua w retrospekcjach, które były niezwykle mocnym punktem ósmej już godziny z Pamiętnikami wampirów. Ponadto można było poznać nowe postacie takie jak matka Klausa czy pierwotna czarownica, które miały decydujący wpływ na historię. I Sebastian Roche w roli Michaela, który był oczekiwany od dłuższego już czasu – trzeba przyznać, że miał piorunujące wejście, a to przecież tylko wstęp do jego właściwych występów. Wszystkie wyżej wymienione elementy jak zwykle uzupełniała bardzo dobra muzyka, która towarzyszy tej produkcji od zawsze.

[image-browser playlist="607061" suggest=""]©2011 The CW Television Network

"Ordinary People" był najlepszym z dotychczasowych odcinków trzeciego sezonu. Dał widzom całą masę odpowiedzi, wykreował nowe postacie (co ważniejsze, nie kosztem już znanych i lubianych bohaterów), miał nieoczekiwane zwroty akcji oraz zrobił milowy krok w wątku głównym obecnego sezonu. Czego chcieć więcej? Chyba tylko, żeby twórcy nie zwalniali tempa. Niestety istnieje uzasadniona o to obawa biorąc pod uwagę, że została wyjaśniona prawie cała mitologia podczas tych zaledwie kilkudziesięciu minut. Jednak pozostając ufny pomysłom Julii Plec i Kevina Williamsona, oczekuję przyszłotygodniowego finału zimy.

Ocena: 10/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj