Trzeba przyznać, że to są Pamiętniki wampirów, które porywają nas już od trzech sezonów. W momencie, kiedy wydawało się, że twórcy nie mają już pomysłów, Ci znowu udowadniają, że nie należy pochopnie oceniać ich koncepcji dalszego rozwoju akcji w serialu. Po krótkim przygotowaniu fundamentów w zeszłym tygodniu, kiedy to produkcja wróciła po przerwie zimowej, wszystko stanęło, wręcz, dosłownie na głowie.
Na pierwszy plan, zdecydowanie, od pierwszych minut wysuwa się postać Stefana. Jeszcze jakiś czas temu mogło się wydawać, że bohater ma niewiele do zaoferowania, grając ukochanego Eleny, ale to bardzo szybko uległo zmianie. Kreacja Rozpruwacza robiła całkiem spore wrażenie, ale najlepsze miało dopiero nadejść. Trzecia już odsłona tej samej postaci jest zdecydowanie najlepsza z wszystkich dotychczas – Stefan szaleniec – można ją nazwać. Wampir, który jest nieobliczalny, który nie ma żadnych oporów, którym kierują wyłącznie emocje, chwila. To dało trzeci oddech młodszemu Salvatore, którego nieprzewidywalność napędziła, tak akcję jedenastego odcinka, jak i drugiej części trzeciego sezonu. Naprawdę ciekawe do czego jest w stanie posunąć się Stefan w chwili obecnej. Poświęcenie Eleny wydaje się błahostką. Prawdziwym testem tego nowego oblicza będzie moment, w którym Klaus postawi na szali życie Damona i wtedy przekonamy się do czego zdolne są obie strony. Jednak na razie wypada się cieszyć, że Paul Wesley może wciąż rozwijać swój talent aktorski, co jest z korzyścią dla samego aktora, widzów, jak i oczywiście całej produkcji.
[image-browser playlist="605744" suggest=""]©2012 The CW Television Network
Oceniając "Our Town" nie sposób przejść obojętnie obok postawy Klausa. O ile w zeszłym odcinku otrzymał niewiele czasu ekranowego, o tyle teraz, był autorem wielu niespodzianek. W zasadzie miał trzy sceny, które postawiły go w nowy świetle. Najpierw rozmowa ze Stefanem i lekkie zdziwienie, kiedy na jego oczach zostaje zabita hybryda. Co jednak ciekawsze, chwile później mówi do Tylera, że jest wściekły. Ciekawe, bo jakoś wcale nie było tego widać po nim. Ma się to nijak do sceny z drugiego odcinka, kiedy stracił nadzieję na utworzenie armii hybryd. Te dwie sceny, w sumie połączone na minus niestety. Natomiast dwie następne, to już istny majstersztyk. Chwila, kiedy Klaus zorientował, że Stefan nie żartuje i jest gotów zabić Elenę – bezcenna. Wreszcie poznaliśmy drugą słabość tej postaci, rzecz jasna, oprócz rodziny. Najbardziej jednak zastanawia uzdrowienie Caroline. O ile już nie raz można było zauważyć, że Morgan potrafi zagrać uczuciowego faceta, to bardzo zastanawia tak sama chęć pomocy młody wampirzycy, a jeszcze bardziej podarunek urodzinowy dla niej. Czyżby Klaus się zakochał się w niej, a może to jedynie zmiana taktyki, która ma spowodować wygranie wojny (a nie tylko bitwy)?
Ogólnie cały odcinek był wręcz naszpikowany sporą ilością zwrotów akcji. Tego nieco brakowało w zeszłym tygodniu. Bardzo przyjemnie się oglądało nieprzewidywalnego Stefana czy też tryumf natury nad Tylerem. Poza tym, na drugim planie zdaje zagęszczać się ilość związków w Mistyc Falls. Caroline i Tyler, którym intensywnie przeszkadza najstarszy wampir. Również nowa postać wyraźnie zaznaczyła swoją obecność. Dr Fell, która ma chyba jakieś konkretniejsze zamiary wobec Alarica. A nie zapominajmy, że jest jeszcze Damon i Elena, pomiędzy, którymi jest bardzo napięta atmosfera. Te wszystkie relacje zwiastują ciekawe interakcje w przyszłości.
[image-browser playlist="605745" suggest=""]
©2012 The CW Television Network
Warto też wspomnieć kilka słów o wątku głównym. Kevin Williamson i Julia Plec (showrunnerzy serialu) po raz kolejny mnie przekonali - wątek trumien jest doprawdy ciekawy. Może póki co, nie porywa tak jak klątwa księżyca i słońca, czy też historia rodziny Niklausa, ale trzeba zauważyć, że ciągle się rozwija. Ponadto twórcy postawili jedno, jakże frapujące pytanie: co znajduje się w tej jednej trumnie? I dlaczego ona nie chce się otworzyć? Jest tym bardziej dziwne zważając, że nawet setki czarownic tego nie potrafią, a czyni to bez problemu, nie kto inny jak sam Klaus. A ten nowy, wątek główny ma swoje wyraźne następstwa. Przyjaciele mają wobec siebie sekrety – Bonnie, Damon, Elena. Nie ma co za bardzo wybiegać w przyszłość, ale kiedyś ta bomba zegarowa musi wybuchnąć.
Jednak, żeby nie było tak różowo Pamiętniki wampirów nie ustrzegają się już dobrze znanych błędów. Kolejna impreza w Mistic Falls, zebranie rady założycieli? Urodziny? Te ostatnie wypadły, chociaż przynajmniej przyzwoicie, ale pozostałe wydarzenia to raczej pomyłka, która powinna być jak najszybciej wyeliminowana. To w sumie największa z wpadek, ale nie powinno się o niej zapominać i ślepo uważać wampirzą historię za idealną produkcję.
[image-browser playlist="605746" suggest=""]©2012 The CW Television Network
Nie mniej jednak, było to kolejne świetnie 45 minut z dobrze znanymi bohaterami, okraszone dynamiczną akcją i bardzo dobrą muzyką. Warto zauważyć, że utwory dobierane do ostatniej sceny, często są bardzo nastrojowe i dość ładnie wieńczą odcinek. Tym razem było to kawałek "Between" autorstwa Courrier, niewątpliwie warty ponownego przesłuchania.
My natomiast znów z bólem serca musimy pożegnać się z Damonem, Klausem i Stefanem. Na szczęście tylko na tydzień, bo przy tej formie, do jakiej wróciły Pamiętniki wampirów szkoda by było rozstawać się z nimi na dłużej.
Ocena: 8/10