Niestety, serial, który był w moim osobistym top 3, a u wielu osób nawet stanowił nr 1 szybko wypadł z podium. Wystarczyło kilka gorszych odcinków i już się nie czeka z takim napięciem na cotygodniowe przygody Eleny i spółki. Może jeszcze nie jest tragicznie, ale czar prysł i póki co nie widać, żeby była możliwość powrotu do najwyższej formy.

Siedemnasty odcinek także wpasował się w ten poziom. Nie porwał. Co prawda miał swoje momenty, ale było ich zdecydowanie za mało jak na serial z najwyższej półki. Niewątpliwie ma się wrażenie, że powoli Pamiętniki wampirów stają się produkcją o niczym. Brak porywającego wątku głównego sprawia, że nie ma emocji, a wątki poboczne nie dają już tyle zabawy i radości z oglądania, co wątek przewodni. Na ten moment wydaje się, że scenarzyści poszukują historii, która mogła by pociągnąć końcówkę sezonu. Po kolei testują kolejne pomysły i tak szybko jak się pojawiają, równie szybko je kasują. Aż dziw, że motyw z Alarikiem ostał się dłużej niż dwa odcinki.

[image-browser playlist="604113" suggest=""]
©2012 The CW Television Network

Fabule odcinka daleko było od dna, ale trudno też powiedzieć, że była bardzo dobra. Obserwowaliśmy w sumie pojedynek dwóch historii o palmę pierwszeństwa. Szalonego Alarika i powracającego jak bumerang tematu białego drzewa. I, o ile oba wątki mają jakiś potencjał, o tyle, przez całą rywalizację, nie wykorzystano żadnego z nich. Co więcej, żaden z nich, też nie jest przekonujący na tyle, żeby fascynować się nim do końca sezonu.

Na ich tle, o dziwo, najlepiej wypadł wątek poboczny z Sage, który, jak wcześniej wspomniałem, stworzył momenty, które podgrzały atmosferę. Wydawało się, że nieznajomej wampirzycy będzie poświęcony cały odcinek, a nie tylko mała jego część. Jednak to nie przeszkodziło jej, w świetnym występie. Wykorzystała maksymalnie swój czas ekranowy. Każda scena z Cassidy Freeman w roli głównej stała na wysokim poziomie. Świetnie zorganizowany podstęp, nieco elektryzującej namiętności na ekranie i finałowa zdrada. Czy można oczekiwać czegoś więcej? Wypada tylko życzyć sobie więcej takich występów, które sprawiają, że jest ciekawie i nieprzewidywalnie.

[image-browser playlist="604114" suggest=""]
©2012 The CW Television Network

Niestety reszta aktorów nie dostosowała się do Freeman. Stefan – przewidywalnie nudny, Elena – jak zwykle przesłodzona, Caroline - nudna, a i nawet Saltzman wypadł bardzo przeciętnie, mimo, że miał spore pole do popisu. O Bonnie, czy Abby nawet nie warto wspominać. Jedynie Damon wypadł przyzwoicie. Choć nie jest to już ten bad boy co kiedyś, ale jest nieźle, porównując do reszty obsady przez ostatnie odcinki. Mieliśmy także jeszcze jedno zaskoczenie – powrót Jeremy'ego. Może był on taki, jak można było oczekiwać, ale stanowił miłą niespodziankę. Co więcej, wniósłnutę zaskoczenia i niepewności. Odgrzanie na powrót tej postaci w ten sposób, było świetnym posunięciem ze strony twórców. Może nie uratowało odcinka, ale dało nadzieję, na lepszą przyszłość.

"Break On Through" potwierdził oznaki słabnącej formy, które pojawiały się już od jakiegoś czasu, ale także pokazał punkciki nadziei. To one sprawiły, że nie było tragicznie, a dało się obejrzeć kolejny odcinek całkiem przyjemnie, bez chęci przewinięcia nudnych scen. Na dzień dzisiejszy trudno powiedzieć, czy Pamiętniki wampirów wrócą do dawnej formy, ale wypada sobie tego życzyć. Szkoda by taki serial skończył się szybciej niż tego pierwotnie oczekiwano. Bo niewątpliwie, z produkcji powracających jesienią 2011, była to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza. Cóż, wypada mieć nadzieję i za tydzień sprawdzić czy bessa została przerwa, czy wciąż trwa dalej.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj