Najnowszy odcinek skupia się głównie na ratowaniu Bonnie. Damon zmuszony został do zaangażowania wszystkich znajomych w tym przedsięwzięciu, ponieważ lista Rayny mocno się wydłużyła. Dzięki temu ponownie mogliśmy spotkać dawno już niewidzianych bohaterów, a mianowicie Matta i Caroline. Co prawda tę drugą widzieliśmy w poprzednim odcinku, ale tutaj dostaje ona znacznie więcej czasu ekranowego, co niekoniecznie jest dobrym posunięciem, bo The Vampire Diaries bez jej obecności wydawały się odrobinę lepsze. Z kolei Matt nadal nie ma nic ciekawego do zaoferowania, a jego wielka nienawiść do wampirów jest nudna i nie wzbudza emocji. Takie same uczucia towarzyszą podczas ukazania jego historii z minionych trzech lat. Gdy sprawy się komplikują, Damon zostaje zmuszony do skorzystania z radykalnych środków. Po raz kolejny to on zostaje tym największym „złym”, którego wszyscy nienawidzą, ale jako jedyny jest w stanie odrzucić na bok zdanie innych i myśleć racjonalnie, by zapewnić bezpieczeństwo i przeżycie najbliższym mu osobom. Bardzo dobrze też wypada rozmowa Damona z Enzo w posiadłości Armory. Pokazuje ona, że pomimo swoich egoistycznych pobudek pan Salvatore uczynił to, co było konieczne. Doprowadza to również do niezwykle ciekawego cliffhangera, który bez wątpienia wprowadzi niemałe zamieszanie do świata bohaterów. No url ‌Kill 'Em All przez większość czasu trzyma odpowiedni poziom, a na nudę narzekać nie można. Pojawiają się jednak małe potknięcia. Jednym z nim jest drama ukazana w związku Alarica i Caroline. Nie mam pojęcia, co twórcy mają w głowach, pisząc takie rzeczy. Jest to całkowicie nielogiczne, razi bardzo mocno i psuje cały efekt pozytywnego odbioru odcinka. Przez kilka poprzednich odcinków zapewniano nas, iż Ric jest całkowicie zakochany w Caroline, szczęśliwy ze swojego życia, które udało mu się stworzyć. I wtedy otrzymujemy całkowicie pozbawioną jakiegokolwiek sensu scenę w posiadłości Armory. Zostali oni porwani i są przetrzymywani jako zakładnicy, mogą zginąć, a jedyna rzecz, jaką Alaric się zajmuje, są artefakty zebrane przez wspomnianą organizację. Jaki był sens tej sceny? Jej celem było doprowadzenie do szczerej rozmowy bohaterów na temat ich dalszego życia razem. Scenarzyści jakby na siłę próbują ukazać, że ta relacja jest krucha i podatna na zniszczenia, tylko po to by ich kolejne posunięcie miało sens, a mianowicie powrót Caroline w ramiona Stefana. Aczkolwiek usilnie starają się przekonać nas, że owa wampirzyca nie chce mieć już nic wspólnego z jednym z braci Salvatore, i doprowadzają do szczęśliwego zakończenia problemów w jej obecnym związku. Jest to pozbawione sensu, słabo umotywowane i nieprzekonujące, a przy tym strasznie irytujące. Znacznie lepiej by to wyglądało, gdyby zrezygnowano z bezcelowych sabotaży wspomnianej wyżej relacji, a u boku Stefana pozostawiono Valerie, której brak jest odczuwalny. Dwudziesty odcinek Pamiętników wampirów jest jednym z lepszych w tym sezonie. Zgrabnie poprowadzona akcja i ciekawe rozwiązania fabularne sprawiają, że seans jest naprawdę przyjemny. Pozytywy nadal jednak przeplatają się z bezsensownymi zagraniami, które do niczego nie prowadzą, ale za to skutecznie psują dobre wrażenie. Nie powinno być miejsca na tak rażące błędy, zwłaszcza pod koniec sezonu. Pomimo tego cliffhanger wzbudza ciekawość i podsyca oczekiwanie na przedostatni odcinek siódmego sezonu. Miejmy tylko nadzieję, że ogólny poziom zachowa tendencję wzrostową.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj