Kilka lat temu powstały mieszanki komedii romantycznej z kinem akcji, które nie odniosły sukcesu w kinach. Mowa o filmach Knight and DayKillers, które pod wieloma względami były do siebie bardzo podobne. Mr. Right jest kolejną produkcją wpisującą się w ten trend - kłopot w tym, że oferuje tę samą wtórność, podobne schematy i niesatysfakcjonujące wykorzystanie potencjału. W tym projekcie zdecydowanie był jakiś pomysł, który jednak został nie do końca należycie rozpisany na film. Nawrócony zawodowy morderca, który zabija osoby chcące go wynająć? To coś innego, co mogłoby zadziałać w połączeniu z domeną komedii romantycznej, szczególnie że postać ta jest pozytywnie zakręcona. Twórcom ta mieszanka niestety nie za bardzo wychodzi, bo opierają się na strasznie sztampowych motywach, które nie najlepiej działają na ekranie. Wszystkie podstawowe klisze gatunku są tutaj obecne i nie wywołują zbytnio emocji. Zawsze powtarzam, że schematy w kinie nie są złe, ale trzeba mieć dobry pomysł na ich pokazanie. W tym przypadku jest to zwyczajne odtworzenie po linii najmniejszego oporu, a tym samym ani to ziębi, ani grzeje. Fabuła jest naprawdę pretekstowa i nie prezentuje nic, czego byśmy nie wiedzieli po obejrzeniu zwiastuna czy przeczytaniu oficjalnego opisu. Zwyczajna, standardowa, bez pomysłu na jej przedstawienie. W tym wszystkim trochę razi brak dobrego humoru. W pewnych momentach jest sympatycznie i czuć jakąś metodę w tym szaleństwie, która wywoła uśmiech, ale większość czasu to zwyczajne gagi niskich lotów ze słabej amerykańskiej komedii. Zbyt dużo nietrafionych prób. Ten film przez to nie jest w stanie szczególnie rozbawić, a niektóre głupie motywy fabularne wręcz irytują, bo nie potrafią w ogóle przekonać. No url O dziwo największym plusem jest para głównych bohaterów, w których wcielają się Anna Kendrick i Sam Rockwell. Wytworzyła się pomiędzy nimi świetna chemia, a przez to wszystkie ich wspólne sceny świetnie się ogląda. To właśnie ich interakcje potrafią rozbawić i pokazać, że w tym pomyśle istniał potencjał, który niestety nie został wykorzystany. Szkoda, że poza nimi mamy stereotypowe i nudne postacie, które nic nie wnoszą. Szczególnie smuci rozczarowujący Tim Roth, którego bohater okropnie się marnuje. Nie do końca wiadomo, czym Mr. Right miał być, bo można odnieść wrażenie, że mamy tu mieszaninę dwóch oddzielnych filmów: komedii romantycznej opartej na sztampie i kina akcji o dziwacznym zabójcy oraz jego dziewczynie. Połączenie kompletnie nieudane, nieprzemyślane i zrealizowane bardzo przeciętnie. Ogląda się to przyzwoicie, sceny akcji wyglądają nawet nieźle, ale to za mało, by można było z czystym sumieniem polecić ten film. Nie jest to satysfakcjonująca rozrywka.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj