Nowością w The Crazy Ones jest postać partnera w interesach Simona, który przychodzi na to piętro, by dowiedzieć się o tajemniczym kliencie. Z uwagi na obsadzonego aktora dostajemy szereg gagów opartych na kontraście wzrostu, które nie zawsze trafiają w cel. Niektóre zabiegi są zbyt wtórne i mało efektywne, ale zdarzają się sytuacje komiczne, w których ten motyw się sprawdza.
Wariactwa grupy to najjaśniejszy punkt kolejnego epizodu. To, jak postacie wzajemnie się zazębiają i uzupełniają, doprowadza do sporej liczby komicznych scen, których wydaje się jest z każdym odcinkiem coraz więcej. Nieźle wygląda sprzedawanie używanych aut, jednak największy nacisk humorystyczny tym razem położony jest na Sidney, która swoim nieopacznym zachowaniem przyciąga uwagę starszego mężczyzny - pana Palca. Sceny z jego udziałem kilkukrotnie potrafiły rozbawić - szczególnie moment z nieoczekiwanym pocałunkiem.
[video-browser playlist="633866" suggest=""]
Dzięki pojawieniu się postaci partnera udaje się rozbudować osobowość postaci Simona. Nie jest on tylko sympatycznym i głupkowatym szefem grupy, ale także człowiekiem honorowym, dla którego sentyment i chęć pomocy komuś, kto swego czasu był ważny dla niego, jest najważniejsza. Motyw z ukryciem salonu samochodowego jest tego najlepszym dowodem. Dodatkowo możemy zrozumieć, jakim cudem ta firma w ogóle działa, skoro rządzi nią tak roztrzepany człowiek. Simon odpowiada za kreatywność, jego wspólnik za finanse. Ich relacje to coś, co na pewno będzie jeszcze rozwijane, ale jak na razie wyglądają co najmniej dobrze.
Ponownie sceny po napisach dostarczają śmiechu i udowadniają, że obsada The Crazy Ones bawi się wyśmienicie. Oby poziom serialu ciągle wzrastał.