Para w ruch to już czterdziesta powieść z cyklu Świata Dysku, potężnego uniwersum, w którym sarkazm, ironia, humor oraz czasem groteska przeplatają się z filozofią i problematyką społeczną. Jednak stworzony przez autora świat cały czas ewoluuje - pojawiają się znaczki pocztowe oraz sekary przenoszące wiadomości szybciej niż jadący mniej więcej w odpowiednim kierunku krasnolud (a jeszcze nie wiadomo czy ozdoba trawnikowa przypadkiem przesyłki nie zje), usprawniony zostaje system bankowy a za skromną roczną opłatą (zwaną po-lisą, choć nikt nie wie, co do tego mają lisy) można uniknąć zainteresowania Gilidii Złodziei. Teraz jednak, niejako przemocą i może nieco za wcześnie, kruchą równowagę Świata dysku narusza idea pary – dostała się tam za pomocą pana Simmela uzbrojonego w suwak logarytmiczny i niejasne związki z sinusem i cosinusem. I co inteligentniejsi gracze wiedza, że nie można stawać jej na drodze, można tylko ruszyć wraz z nią, wprost w nowy wiek – w książce pojawia się więc plejada znanych nam bohaterów: lord Vetinari i jego sekretarz, dyżurny klasowy Vimes, Harry Król oraz Moist von Lipwig ze swoją przeuroczą żoną.
Czytaj także: Opowieści nie z tego świata... dysku
Wszyscy oni zmierzą się z problemami, które mogą pojawić się tylko w tak abstrakcyjnym świecie i z pewnością nie mają odzwierciedlenia w naszym. Okazuje się bowiem, że w Świecie Dysku nie wszyscy przychylnym okiem patrzą na maszynę pana Simmela, niektórzy zrobią wszystko, by ją zniszczyć i zatrzymać postęp. Zawsze znajdą się istoty uznające swoje poglądy za jedyne i słuszne, a wszystkich, którzy ich nie podzielają, za wrogów prawdy. Zawsze ktoś uważa, że posiada monopol na ową prawdę i chce by cały świat się do owej prawdy dostosował. Wydarzenia opisane w powieści Para w ruch, a w zasadzie cała fabuła zdaje się być kwestią drugoplanową – na plan pierwszy wychodzą właśnie społeczne problemy, problemy takie jak ksenofobia, ślepy tradycjonalizm oraz społeczne wykluczenie. Znów bowiem, w jeszcze chyba poważniejszej odsłonie pojawiają globiny, do niedawna będące odpadkiem, śmieciem wśród innych ras. Powróci również problem płci wśród krasnoludów.
Para w ruch jest książką cięższą niż większość powieści ze Świata Dysku. Najbliżej jej do "Niucha", który również był bardziej poważny, jakby u schyłku swojej kariery pisarskiej chce przekazać czytelnikom jak najwięcej. Zdaje się również, że choroba sir Terrego Pratchetta powoli zaczyna wpływać na jego twórczość – niektóre części nie stoją na tak doskonałym stylem jak we wcześniejsze powieści, czasem zdaje się, że piszący gubi nieco wątek. Coraz ciężej autorowi wychodzi wymyślanie kolejnych historii i można odnieść wrażenie (choć mam ogromną nadzieję, że się mylę), że Para w ruch jest pożegnaniem Mistrza, jego ostatnią książką w stworzonym przez siebie świecie. Ponieważ jednak tacy ludzie są raczej nieprzewidywalni, miejmy nadzieje, że pojawią się jeszcze kolejne książki i póki autor będzie w pełni władz umysłowych pisać będzie nadal.
Tak czy inaczej, Para w ruch jest obowiązkową lekturą dla fanów Terry'ego Pratchetta, a jeśli ktoś nim jeszcze nie jest, powinien natychmiast rozpocząć przygody we wspaniałym Świecie Dysku. Na pewno jednak warto zacząć od pozycji wcześniejszych, bo w "Parze w ruch" występuje ogromna liczba bohaterów wcześniejszych historii, a czytający poczułby się jakby zaczął oglądać serial od środka piątego sezonu.
Czytaj także: "Świat Dysku" - co po śmierci Pratchetta?