Park Beyond to nowa gra, w której tworzymy park rozrywki. Czy ma do zaoferowania coś, czego poprzednie nie miały?
Park Beyond na pewno przyciąga pomysłem. To kampania, w której jesteśmy nowym zarządcą parków w korporacji ekscentrycznego miliardera. Mamy więc jakąś minifabułę, rozmowy zarządu i pozorne wybory. Możemy podejmować decyzje dotyczące kilku kluczowych kwestii w danej misji. To urozmaica kampanię w grze, w której przecież tego typu rzeczy są zasadniczo najmniej ważne lub w ogóle nie mają znaczenia. Prawda jest taka, że kampania to taki bardzo rozbudowany samouczek, który krok po kroku zapoznaje nas ze wszelkimi aspektami gry. To daje odpowiednią frajdę, pozwala na niewymagającą rozrywkę i – w odróżnieniu od wielu podobny gier – zwyczajnie wciąga.
To, co odróżnia
Park Beyond od innych gier tego gatunku, to większa swoboda i nutka szaleństwa. Dzięki temu nie mamy typowych karuzel czy rollercoasterów, ale coś wypasionego i często zwariowanego. A do tego w trakcie gry dostajemy dodatkową opcję "odpicowania" danej atrakcji o jakieś kosmiczne elementy, które mogą zwiększyć jej popularność. Twórcy postanowili wyrzucić do kosza realizm, a to pozwala na lepszą zabawę. W końcu nie chodzi o symulację prowadzenia prawdziwego parku, ale o różne, dość wyszukane próby stworzenia rozrywki nieprawdopodobnej. Kolejki górskie z armatkami wystrzeliwującymi ludzi? Czemu nie! To wyzwala trochę kreatywności u graczy. Mamy tutaj dużo niekonwencjonalnych zagrań imitujących swobodę, ale nadal poruszamy się w określonej, trochę przegiętej konwencji.
Obok wciągającej kampanii mamy oczywiście scenariusze i swobodną grę sandboxową na wybranych mapkach, gdy budujemy park marzeń i po prostu się bawimy. Odkrywanie wszystkiego po trochu w kampanii jest interesujące, ale tutaj nie ma już tak wielu atrakcji. Po jakimś czasie zwyczajnie wkrada się monotonia, bo ta gra nie pozwala na wiele po długich godzinach zabawy. Do pewnego momentu jest dobrze, energicznie i ciekawie, ale później to wszystko zwyczajnie staje się nudne i przestaje tak angażować.
Dobrze przynajmniej, że wszystko wygląda pięknie. Animacja jest szczegółowa, trochę przypominająca
Simsy. Wszystko możemy obserwować na wielkich zbliżeniach lub z perspektywy uczestnika danej atrakcji. To jest fajne szczególnie na rollercoasterach, które muszą przejść test bezpieczeństwa przed oddaniem do użytku. Jeśli w którymś momencie czegoś nie dopracujemy, test zakończy się niepowodzeniem. Ta gra wizualnie jest cudna i ma urok, który przyciąga.
Ostatecznie
Park Beyond wydaje się dobrą zabawą na chwilę. Gra nie oferuje wyzwań czy ciekawych pomysłów, które mogłyby przyciągnąć graczy na dłużej. Co nie zmienia faktu, że ma sporo dobrych pomysłów, które wyróżniają ją na tle gatunku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h