Nie oznacza to oczywiście, że nagle Under the Dome stało się rewelacyjnym serialem. Nadal mamy do czynienia z durnymi dialogami i nieporadnością bohaterów. Naiwność niektórych przyprawia o ból głowy, a krótkowzroczność i buta innych - o irytację. Na szczęście fabuła zaczyna pędzić do przodu i każdy kolejny odcinek oferuje w miarę ciekawą akcję. 

Kontynuujemy wątek Big Jima i Olliego. Dawni kompani prowadzą wojnę podjazdową, która przeradza się w prawdziwą partyzantkę. Chodzi oczywiście o wodę. I o ile spór został na chwilę zażegnany przez obfite opady, ludzie znów zaczynają się martwić jej brakiem. Jako że twórcy skorzystali z mocnych uproszczeń, dostajemy... proste wyjaśnienie całej sytuacji. Woda jest równa życiu, bo dzięki niej mieszkańcy będą mogli wytwarzać jedzenie. Nie wiem, jak uprawa roli ma dać pożądane efekty, które są potrzebne już teraz (wszak kończą się zapasy), ale zgodzę się z faktem, że woda pitna to podstawa przetrwania. Konflikt Big Jima z farmerem zaognia się i w połowie odcinka widzimy regularną partyzantkę. Dwa obozy toczą walkę o studnię. Na szczęście Barbie ma lepszy plan i wprowadza go w życie. Jest nadzieja, że dzięki temu wody nie zabraknie nikomu i będzie ją można czerpać z kilku alternatywnych źródeł. 

Kolejne problemy przeżywa zarówno Junior, niemogący się pogodzić z wyparciem ze strony ojca, oraz nasi młodzi zakochani. Joe próbuje pomóc Norrie, ale średnio mu to wychodzi. Z pomocą przychodzi Angie, która sama należała do trudnej młodzieży, umie więc do niej dotrzeć. Żal po stracie matki jest głęboki, więc pewnie czekają nas jeszcze odcinki, w których będzie to wspomniane. 

[video-browser playlist="635590" suggest=""]

Kilka wątków zostało źle rozwiązanych. Nie najlepiej twórcy poradzili sobie z clue odcinka, czyli małą bitwą. Była ona bezsensowna, biorąc pod uwagę plan Barbie. Rozumiem, że Big Jim chciałby kontrolować miasto, ale jego decyzje są idiotyczne, a wszyscy miastowi zachowują się jak stado głupich dzieci. Ochoczo przystają na najdurniejszą nawet propozycję. Nadal też twórcy mają problem z realistycznym przebiegiem zdarzeń. Wszystkie konflikty kończą się niemal tak szybko, jak się rozpoczęły, a ludzie o wszystkim zapominają i wracają do swoich zajęć. Wątek rozmowy Juniora z szeryf Lindą jest tak idiotyczny, że aż zęby bolą. Rozumiem, że Linda jest małomiasteczkowa, ale żeby uwierzyć w akcję z koniem trojańskim?

Odcinek miał jednak także kilka pozytywów. Ciekawie rozwija się wątek Norrie z Joe, Angie nareszcie ma spokój - i jak widać może ona odegrać ważną rolę w produkcji. Na razie serial jest typowym średniakiem z intrygującą tajemnicą w tle. 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj