Paskudy. Ugly Dolls przekazują młodym widzom ważną lekcję, ale dla dorosłych przesłanie animacji może być bardziej siódmą wodą po kisielu niż mądrą przypowieścią o życiu. Niemniej warto obejrzeć, bo poziom realizacji znajduje się na zadowalającym poziomie.
Paskudy to szmaciane lalki, którym wizualnie wiele brakuje do perfekcji. Mieszkają w kolorowej wiosce, gdzie spędzają czas na radosnej zabawie. Nie przejmują się swoimi ułomnościami. Wręcz przeciwnie – kochają siebie takimi, jakimi są. Jedna z nich Moxy ma jednak wielkie marzenie. Chce spełnić swoją powinność jako przytulanka i znaleźć dziecko, które ją pokocha. Wkrótce wraz z przyjaciółmi dostaje się do krainy idealnych lalek. Stąd już jeden krok w ramiona sympatycznych maluchów. Najpierw jednak trzeba zdać test doskonałości, a naszym paskudom wiele brakuje do perfekcji. Moxy i pozostali nie poddają się. Stają do walki o swoje marzenia, udowodniając, że nie tylko wygląd się liczy.
To ostatnie zdanie jest głównym przesłaniem filmu. Z jednej strony nic odkrywczego, z drugiej podobnych manifestów nigdy za wiele, szczególnie jeśli chodzi o naszych milusińskich.
Paskudy. UglyDolls w bardzo jasny, czytelny i dobitny sposób przekazuje swoją myśl. Główni szmaciani bohaterowie zostają skonfrontowany z idealnie wyglądającymi lalkami. Te piękne zabawki dowodzone są przez charyzmatycznego i przystojnego Lou, który równocześnie jest zgorzkniałym, mściwym i złośliwym typem. Żeby podkreślić jego paskudny charakter, w połowie filmu dostajemy piosenkę, w której Lou śpiewa o brzydocie głównych bohaterów. O ile dla dorosłych tak nachalna charakterologiczna ekspozycja bohatera może wydać się niestrawna, to młodzi widzowie skorzystają z klarowności w podejściu do fabuły. W animacjach skierowanych do dzieci twórcy często pędzą z opowieścią, zapominając, że najmłodsi potrzebują czasem zatrzymać się i skupić na danym wątku. Dlatego też ta gruba czcionka w połowie filmu robi dobrze całości. Dorośli podczas występu Lou także nie będą ziewać z nudów, bo forma utworu jest bardzo przewrotna. Dostajemy bowiem melodię jak z
love story, podczas gdy tekst jest, delikatnie mówiąc, obelżywy.
Takich mrugnięć okiem w filmie jest kilka, choć nie stanowią one esencji animacji.
Paskudy. Ugly Dolls nie są jedną z tych produkcji, które bombardują nas
one linerami, ciętymi ripostami i żartami skierowanymi do dorosłych. Twórcom wyraźnie zależy na tym, żeby w pierwszej kolejności to dzieci miały największą radochę podczas seansu. To podejście, w połączeniu z mądrym przesłaniem, czyni z filmu idealny produkt dla najmłodszych widzów. Starsi będą mieli zdecydowanie gorzej. Nie dość, że przesłanie brzmi jak „oczywista oczywistość” rodem z prozy Paulo Coehlo, to jeszcze te „doroślejsze” żarty nie zawsze trafiają w dziesiątkę (choć zdarza się kilka dowcipnych nawiązań do popkultury).
Nie oznacza to oczywiście, że
Ugly Dolls. Paskudy to film niewart uwagi. Produkcja jest bardzo dobrze zrealizowana pod względem wizualnym. To jedna z najbardziej kolorowych animacji tego roku. Tonacja doskonale pasuje do charakteru całości. Również projekty szmacianek są bardzo pomysłowe. Jak łatwo się domyślić, paskudy nie są wcale paskudne. Wyglądają inaczej, co jest ich oczywistą zaletą. Swoją drogą ciekawe, czy po filmie zwiększy się potencjał marketingowy bohaterów. W bajce wszystko dobrze się skończyło i dzieci zaakceptowały wygląd paskud. Czy w naszej rzeczywistości, gdzie umysłami dzieciaków rządzą napakowani herosi lub „wylaszczone” nimfetki, poczciwe szmacianki mają szansę na oszałamiającą karierę?
Paskudy. Ugly Dolls to animacja przepełniona piosenkami. Ich poziom to oczywiście kwestia gustu, jednak nie da się ukryć, że film popkulturowego przeboju nie wylansuje. Mimo to słucha się tego całkiem przyjemnie, zwłaszcza że polski dubbing wypada całkiem przekonująco. W filmie usłyszymy między innymi Kamila Bednarka, Maćka Miecznikowskiego i Igora Kwiatkowskiego. Szkoda, że nie jest nam dane obejrzeć filmu w oryginale, gdzie głosu postaciom udzielają między innymi Janelle Monáe, Pitbull, Emma Roberts i Kelly Clarkson.
Paskudy. Ugly Dolls jest ważną lekcją dla dzieciaków, które w świecie natrętnej instagramowej mody i facebookowych tendencji mogą się nieźle pogubić. Dorośli, którzy do tej pory nie nauczyli się, co w życiu ważne, nie wyjdą z seansu odmienieni. Z drugiej jednak strony, animacja ma w sobie tyle pozytywnej energii, że nawet największy defetysta doceni starania twórców w przekazaniu czegoś ważnego. Ten film ma serce, a wbrew pozorom nie jest to reguła we współczesnej kinematografii. Nawet w produkcjach dla dzieci.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h