Poprzedni odcinek Patrii skupiał się na Arantxy i jej bratu Gorce, teraz więc dla równowagi scenarzyści postanowili przybliżyć nam relację rodzeństwa z drugiej rodziny. Chociaż jest ona nieco inna, to niemniej ciekawa. Kontakty z potomstwa Miren poznaliśmy jako szczere i serdeczne - sytuacja związana z bratem Joxe Marim należącym do ETA, od której Arantxa i Gorka chcieli się odciąć, wspomniane rodzeństwo jedynie zjednoczyła. Sytuacja w przypadku Xabiera i Nerei wygląda nieco inaczej, ich uczucia względem siebie są bardziej skomplikowane. Twórcy zdecydowali się więc na ciekawe skontrastowanie relacji obu rodzeństw.
Tragedia, jaką była śmierć ojca, sprawiła, że chociaż Xabier i Nerea się wspierają, to można wyczuć pomiędzy nimi pewne napięcie, a nawet pretensje. Każde z nich ma inny stosunek do nieszczęścia. Chociaż oboje przeżywają morderstwo Txato, które straumatyzowało ich młodość, to robią to po swojemu i nie do końca potrafią zrozumieć odmienne sposoby radzenia sobie z tragedią. Ten wątek jest bardzo interesujący i twórcy w sposób adekwatny oraz psychologicznie przekonujący ukazali zmagania bohaterów po śmierci Txato. Xabier konfrontuje się z całą sytuacją, Nerea wciąż od niej ucieka. Każdy z nich wypełnia jednak wobec ojca jakieś zobowiązania - Nerea kończy studia (świetna jest scena, kiedy po uzyskaniu licencjatu bohaterka patrzy w niebo i mówi do ojca, że teraz wreszcie zacznie żyć dla siebie – sami niemalże odczuwamy jej chwilową, choć złudną wolność), Xabier natomiast jako swój obowiązek przyjął godną podziwu postawę opieki nad matką. Najpewniej jednak właśnie przez to nie założył własnej rodziny. Koniec końców Patria ukazuje w sposób przejmujący, że naprawdę trudno znaleźć wyjście idealne w tak trudnych życiowych sytuacjach – każda przyjęta wobec życia postawa obarczona jest tak zaletami, jak i wadami.
Patria po raz kolejny przybliża widzom niegodziwości, których dopuszczali się członkowie ETA. Tym razem wywołują one w widzach szczególne poczucie niezgody – Joxe Mari i jego kumpel pozbawiają swą ofiarę życia na oczach najbliższych - dziecka i żony. Twórcy po raz kolejny umiejętnie grają więc na naszych emocjach. Poznajemy również destrukcyjny wpływ organizacji na psychikę swych wojowników. Jeden z nich, syn znajomego Joxiana, popełnia samobójstwo. Mężczyzna, którego potomek się zabił, jednoznacznie źle ocenia manipulantów z ETA i namawia nawet męża Miren do dramatycznego ruchu - by doniósł na syna. Jak sam mówi, z więzienia się kiedyś wychodzi, z grobu – nigdy. Widzimy więc, że cały temat ETA, który poruszony został w serialu, nie jest przedstawiony powierzchownie i po obejrzeniu każdego odcinka mamy wrażenie, że coraz więcej wiemy o sytuacji, jaka miała miejsce w Kraju Basków.
Jeśli zaś chodzi o Miren, postać wytypowaną na obiekt naszej antypatii, po wspomnianym samobójstwie wojownika ETA obserwujemy delikatną zmianę w podejściu tejże bohaterki, kobieta zaczyna bowiem realnie obawiać się o życie syna. Nawet ona jest więc postacią pogłębioną i przez chwilę potrafi wyrwać się z zamroczenia ideą nieznoszącej sprzeciwu ETA. Kiedy więc na koniec odcinka policja zatrzymuje Joxe Mariego, mamy wrażenie, że jej modły zostały wysłuchane.
Scenarzyści nie zapominają jednak w 6. odcinku i o tym, by choć na chwilę zapewnić nam spotkanie z jedną z naszych ulubionych bohaterek - Arantxą. Widzimy, ze w młodości jest w szczęśliwym związku i oczekuje przyjścia na świat dziecka. Może się wydawać, że wszystko, co dobre, jeszcze przed nią. Nie jest świadoma, w przeciwieństwie do nas, że jej szczęście nie będzie trwało wiecznie, a udar wywróci jej życie do góry nogami. Ta przewaga wiedzy nad bohaterką i jej dalszymi losami wzbudza w odbiorcach jakiś rodzaj smutku. Tym samym dowodzi, że zabieg przemieszania wydarzeń z różnych planów czasowych, taki właśnie sposób prowadzenie narracji, może mieć różne funkcje - także tę emocjonalną, nie jest więc jedynie wprowadzoną na siłę komplikacją.
Po obejrzeniu sześciu odcinków serialu Patria na plus ocenić możemy fakt, że prezentowane są nam nie tylko te wydarzenia, które mają bezpośredni wpływ na akcję, które bezpośrednio wiążą się z morderstwem czy dociekaniem prawdy o nim, lecz również sceny pogłębiające i przybliżające bohaterów. Chociaż taka taktyka nie we wszystkich serialach się sprawdza, to w przypadku Partii wypada naprawdę dobrze. Wątki poboczne nie są tworzone na siłę, by czymś zapełnić kolejne odcinki, twórcy rzeczywiście mają w nich coś ciekawego do przekazania. Scenarzyści świetnie spisali się więc przy wyborze tego, co ma wejść do serialu, nie przytłaczając jednocześnie widzów zbyt wieloma „zbędnymi” informacjami. Na tym etapie możemy więc zaryzykować stwierdzenie, że Patria jest naprawdę udaną adaptacją powieści.