Czy Patrick Melrose to teatr jednego aktorka? Czy fabuła ma wartość merytoryczną i artystyczną, gdy akurat na ekranie nie pojawia się Benedict Cumberbatch? Ostatni odcinek jest zdominowany przez postać głównego bohatera. Jego wątek stanowi motyw przewodni. Życie Patricka po traumie przebytej w dzieciństwie poddawane jest dogłębnej wiwisekcji przy pomocy licznych retrospekcji, prezentujących nam różne etapy jego egzystencji. Spotykamy go jako chłopca, który wreszcie zdobywa się na odwagę, aby sprzeciwić się ojcu oraz wtedy gdy błaga o śmierć w trakcie spazmatycznego delirium. Widzimy go, gdy wychodzi na prostą, finalizując leczenie na odwyku i gdy z całych sił próbuje walczyć o rodzinę. Dużo dzieje się również na pogrzebie matki Patricka, gdzie spotykamy kilka istotnych dla fabuły osób. Każdy, nawet najmniejszy wątek, związany jest jednak bezpośrednio z postacią głównego bohatera. Twórcy konkludują opowieść w taki sposób, aby każda historia miała pewne odniesienie do postaci Patricka. Doskonałym przykładem jest tutaj Nicholas Pratt. Sfrustrowany i zgorzkniały arystokrata, jest z jednej strony karykaturą klasy wyższej, a z drugiej nawiązaniem do postaci ojca głównego bohatera. Te zależności są niezwykle istotne dla idei serialu. Nagły atak wściekłości, zakończony śmiercią Pratta, doskonale koresponduje ze smutny losem seniora Melrose. Wątek ten wnika jednak głębiej. Próbuje odpowiedzieć na pytanie o przyczynę degeneracji burżuazji. Przesłanie, które jest istotą literackiego pierwowzoru, w serialu zostaje jedynie muśnięte, ustępując miejsca problemom psychologicznym głównego bohatera. W finale udaje się zasygnalizować problematykę, nie spychając przy tym Patricka z fabularnego piedestału. Pogrzeb pani Melrose jest doskonałą płaszczyzną do tym podobnych rozważań. Matka głównego bohatera, mimo że miała dobre serce, była przesiąknięta arystokratyczną zgnilizną w nie mniejszym stopniu jak Nicholas czy nawet jej mąż. Jej reakcja na wyznanie syna o tym, że był molestowany, robi duże wrażenie. Kolejne nietypowe zachowania stanowią pokłosie życia, jakie prowadziła. Finalnie, gdy zrozumiała, że świat w którym funkcjonuje, to więzienie degenerujące kolejne pokolenia, było już za późno na ratunek. Nie pomogło odstąpienie rezydencji sekcie ani kuriozalne zachowania na łożu śmierci. Nie udało się uchronić Patricka przed złem burżuazji, który przez całą młodość był jego ofiarą. W świetle tego nie dziwi zachowanie protagonisty, który z całych sił pragnie odciąć się od przeszłości, aby uwolnić się od toksycznych rodziców. Jego żart na pogrzebie, że w końcu stał się sierotą, doskonale obrazuje tę sytuację. Finalnie bohater wychodzi na prostą, co stanowi świetną konkluzję opowieści. Wszyscy lubimy szczęśliwe zakończenia, choć czasem się do tego nie przyznajemy. Miło obserwuje się Patricka, podejmującego dla odmiany właściwe decyzje. Dobrze ogląda się Benedicta Cumberbatcha, w roli człowieka zniszczonego przez traumatyczne wydarzenia, ale na tyle silnego, aby pokonać wewnętrzne i zewnętrzne demony. W omawianym epizodzie bardzo duże znaczenie ponownie odgrywa rodzina protagonisty. To dzięki swoim dzieciom i kobiecie, z którą łączy go silna emocjonalna więź, bohater ma szansę ponownie ruszyć do przodu. Wynikiem tego Patrick Melrose jawi się jako opowieść z tradycyjnym przesłaniem. Mimo narkotycznych (momentami zabawnych) tripów i kilku niepokojących motywów, produkcja pochwala życie rodzinne w całej jego okazałości. Niegodziwość, która spotyka głównego bohatera, wynika z systemu klasowego, który według Edwarda St Aubyna jest złem sam w sobie. Może przejawiać się on oschłością jak u matki Mary albo totalnym zezwierzęceniem charakterystycznym dla Davida Melrose’a. Serial Patrick Melrose trzeba uznać za sukces. Twórcy poszli w innym kierunku niż literacki pierwowzór. Postawili na postać głównego bohatera i bardziej mroczny, niepokojący klimat. Mimo to udało się zawrzeć kilka ciekawych obserwacji na temat brytyjskiej arystokracji, choć tematyka ta nie wydaje się dominować nad opowieścią o człowieku, który walczy z uzależnieniem i traumą z dzieciństwa. Benedict Cumberbach doskonale interpretuje postać głównego bohatera, dzięki czemu daje widzom odpocząć od wizerunku doktora Strange’a i wraca nieco do swoich korzeni. Patrick Melrose to teatr jednego aktora, który dzięki swojemu talentowi wprowadza całe przedstawienie na artystyczne wyżyny.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj