Można rzec, że Johna Reese'a tym razem naprawdę wszędzie jest pełno. Maszyna "wypluła" kolejny numer, pod którym kryje się dr Megan Tillman (w tej roli Linda Cardellini, która trochę czasu w szpitalu już spędziła jako Samantha Taggart z "Ostrego dyżuru"). Czysta jak łza i niezwykle poświęcona swojej pracy samotna kobieta nie wydaje się być zamieszana w żadne szare interesy, więc nasz agent rozpoczyna niemal całodobową obserwację. Szybko okazuje się, że "przypadkiem" kilka razy wpada na nią pewien mężczyzna z dość bogatą kartoteką - główny podejrzany.

W międzyczasie detektyw Carter przegląda nagrania z napadu z poprzedniego odcinka i postanawia odwiedzić zauważonego na nich Pana Fincha. Zawzięta policjantka siedzi na ogonie głównych bohaterów i coś trzeba z tym zrobić...

Po przerwie na ekran wraca detektyw Fusco, którego tym razem Reese wykorzystuje nie tylko do zdobycia pewnych akt, ale i bardziej interesujących i poważniejszych spraw.

[image-browser playlist="607342" suggest=""]
©2011 CBS

Tak pokrótce przedstawiają się motywy z czwartego epizodu. Wspomniane przeze mnie w poprzedniej recenzji "zwolnienie tempa" wzniesiono na jeszcze wyższy poziom, całkowicie skupiając się na teraźniejszości oraz przyszłości, a o przeszłości nie wspominając już ani słowem. Całe szczęście dzięki wielowątkowości odcinek ten wcale z tego powodu nie ucierpiał. Główna sprawa, z początku zapowiadająca się sztampowo, okazała się być całkiem interesująca, a dwa wątki poboczne przygotowały teren pod kolejne odcinki.

W całym epizodzie, jak już wcześniej wspomniałem, Johna Reese'a wszędzie jest pełno. Nie tylko rozwiązuje on sprawę dr Tillman, ale zajmuje się także detektywami Carter oraz Fusco, którym manipuluje i bezkarnie posługuje się do granic możliwości. Jim Caviezel ładnie pokazał przy tym, jak wszechstronnym jest aktorem - ponownie sprawdził się nie tylko w scenach "agresywnych" (których tym razem było naprawdę sporo), ale i w rozmowach z panią doktor na drażliwe i wzruszające tematy.

[image-browser playlist="607343" suggest=""]
©2011 CBS

Muszę jeszcze kilka słów poświęcić Fusco. Miło było go widzieć ponownie na ekranie, ponieważ Kevin Chapman potrafi grać, niestety scenarzyści robią z niego taką ofiarę losu, że głowa boli. Jest on dosłownie marionetką Reese'a, natychmiast miażdżoną po jakichkolwiek próbach "postawienia się". Oby się to zmieniło, bo jest mi go wręcz żal.

Czwarty odcinek Person of Interest śmiało mogę uznać za kolejny udany. Przedstawione wątki nie pozostawiły miejsca na nudę, John świetnie ukazał swoje obie twarze, a sporo czasu poświęcono parze detektywów, których osoby zaczynają się robić coraz istotniejsze dla ogólnej historii. Oby tak dalej.

Ocena: 7/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj