Najnowszy odcinek rozpoczyna się w momencie, w którym zakończył się poprzedni. Reese i Carter zostają aresztowani przez agenta Donnelly'ego (Brennan Brown), jednak ich samochód w trakcie jazdy zostaje dosłownie zmieciony z drogi przez ciężarówkę, z której wyłania się zmora przeszłości Johna - jego dawna partnerka, rzekomo zmarła Kara Stanton (Annie Parisse). Zabija ona dociekliwego agenta FBI, Reese'a odurza i pojmuje, a Carter zostawia w roztrzaskanym pojeździe na pastwę losu.
Stanton po dłuższej nieobecności (nie licząc końcówki poprzedniego epizodu) wraca do Person of Interest z wielkim hukiem i bynajmniej nie chodzi tu tylko o odgłos zderzających się samochodów. Cały odcinek poświęcono jej oraz temu, co ma w planach, w których główne role odgrywają Reese oraz Mark Snow (Michael Kelly), nie tak dawno biegający z wybuchową kamizelką na ramionach i bezsilnością malującą się na twarzy. Teraz obaj ozdobieni są tą częścią garderoby i muszą robić wszystko, co Stanton im rozkaże.
[image-browser playlist="594947" suggest=""]
©2012 CBS
A rozkazy są jasne: odebrać dysk, zdobyć ubranie agentów ATF i dostać się do tajnej placówki Departamentu Obrony. Była agentka CIA całkowicie panuje nad sytuacją - wszystko ma dokładnie zaplanowane, ciągle jest krok przed innymi, a dla pewności cały czas trzyma się na tyle daleko, aby nikt jej nie widział, ale jednocześnie na tyle blisko, aby w razie czego móc interweniować. Na nic zdają się podchody Reese'a, słowne przekonywania czy buntownicze próby "migania się" od rozkazów. Mężczyźni są jej kukiełkami i nic nie mogą na to poradzić. Jej cel jest jasno sprecyzowany i dąży do niego z pełną determinacją.
No właśnie - cel. Krok po kroku dowiadujemy się, co nim jest, zaś retrospekcje z Chin wyjaśniają nam, dlaczego Stanton tak zaciekle dąży do jego osiągnięcia. Tym razem jednak nie kończą się na bombardowaniu budynku i ucieczce Reese'a, lecz pokazują, co dokładnie stało się z agentką. Kobieta zostaje odnaleziona w ciężkim stanie i ląduje w chińskim szpitalu, gdzie regularnie odwiedza ją tajemniczy mężczyzna z nieokreślonej organizacji pozarządowej. Liczy na jej pomoc, a wszelki opór skutecznie tłumi za pomocą kuszącej oferty, czyli udzielenia odpowiedzi na najważniejsze pytanie - kto tak naprawdę próbował ją zabić. W zamian Kara musi wykonać tylko jedno zadanie - właśnie to, które jest tematem odcinka.
[image-browser playlist="594948" suggest=""]
©2012 CBS
W trzynastym epizodzie, mimo że Finch, Carter i Fusco tak na dobrą sprawę niewiele mieli do roboty, całkowicie zrezygnowano z elementu proceduralnego. Słusznie, należy dodać, ponieważ niepotrzebnie wybijałby on z rytmu i "rozrzedzał" solidny wątek, w którym i tak nie było miejsca na nudę. Wspomniane postacie pojawiają się rzadko, a jeśli już, to na chwilę w momentach istotnych fabularnie.
Podsumowując: po dość nudnym odcinku jedenastym, dwa kolejne ponownie pokazały świetność Person of Interest. Dobra dawka emocji, zamknięcie kilku wątków, zapowiedź następnego i ujawnienie kolejnego brudnego sekretu Fincha - oby tak dalej.
Ocena: 9/10