"The Return of the Ring" tak naprawdę dużo bardziej pasuje do starego klimatu serialu, niż cały piąty sezon, który wystawił cierpliwość widzów na porządną próbę. Aż do stopnia, w którym poważnie zaczęli się zastanawiać nad porzuceniem produkcji. Czego w tym roku doświadczyliśmy? Dostaliśmy ciążę, problemy z prawdziwą tożsamością ojca dziecka, dziwny wypadek samochodowy, poronienie, kontrakt z Bogiem, by zachować przy życiu ukochanego, ślub z Księciem i natychmiastową chęć rozwodu, fałszywe matki, zmartwychwstałych ojców, przyrodnie siostry, dziewczyny podające się za przyrodnie siostry, różne zamienniczki Gossip Girl i wiele innych kuriozalnych pomysłów. Nietrudno zauważyć, że w najnowszym sezonie Plotkary dość poważnie zbliżono się do poziomu absurdu "Mody na Sukces", czy innych tandetnych telenowel.

U podłoża problemu leży chyba fakt, że twórcy zaczęli pisać scenariusze kolejnych odcinków jedynie na zasadzie "shock-value" – wyszukując elementy, które zaskoczą, zszokują widza. Nieważna jest motywacja bohatera, czy spójność jego charakteru. To raczej sprawa drugorzędna. Najważniejsze jest wywołanie krótkotrwałego zaskoczenia, które oczywiście w następnym tygodniu musi być przebite czymś jeszcze mocniejszym, bardziej nieoczekiwanym i zaskakującym. Niestety, idąc tym tropem twórcy zapędzili się w kozi róg. Coraz mniej zależy nam na bohaterach, gdyż zachowują się irracjonalnie i niespójnie z tym, co robili i mówili jeszcze kilka odcinków wcześniej. A kolejne "zwroty akcji" powodują jedynie przewracanie oczami, bądź wzruszenie ramionami. Szkoda, bo był to kiedyś taki przyjemny serial.

[image-browser playlist="602173" suggest=""]©2012 The CW Television Network

Na szczęście ostatni odcinek wypadł całkiem przyzwoicie. Było w nim sporo ciekawych scen, które w bezpośredni sposób odnosiły się do wydarzeń z przeszłości. Kilkoro bohaterów znów zaczęło zachowywać się tak, jak kiedyś, a niektóre rozwiązania rzeczywiście zaskakiwały. Mowa tu w szczególności o zachowaniu Barta oraz jego rozmowie z Chuckiem na dachu Empire. Ten bohater znów staje się "Głównym Złym", przeciwko któremu trzeba walczyć.

Wydaje się też, że Blair przestała oszukiwać samą siebie i znów przyznała się do uczucia, którym darzy Chucka. Chciałoby się rzec – wreszcie! I tak wiedzieliśmy, że wszystko do tego zmierza. Twórcy zupełnie niepotrzebnie kazali jej wplątywać się w związki bez przyszłości, które pokazywały tylko niestabilność uczuciową bohaterki.

Dobrze wypadły też sceny bezpośrednio odwołujące się do tych, które oglądaliśmy w pierwszym odcinku serialu. Zaskakuje wprawdzie podobieństwo zachowań niektórych bohaterów. Wydawać by się mogło, że pojedyncze postacie diametralnie się zmieniły przez ostatnie lata, ale najwyraźniej niektóre rzeczy zawsze pozostaną podobne. Serena popełnia ten sam błąd, co sześć lat temu – przesypia się z chłopakiem najlepszej przyjaciółki, po czym ucieka z miasta. Czy niczego się nie nauczyła?

[image-browser playlist="602174" suggest=""]
©2012 The CW Television Network

Dużym problemem pozostaje także fakt, że ostatni odcinek wydaje się być czymś wyjątkowo spóźnionym. Na oko patrząc – o jakieś trzy lata. W tym odcinku powracamy bowiem mniej więcej do punktu wyjścia, który poznaliśmy trzy sezony temu. Zestawienie par jest podobne, problemy rodzinno-personalne też. W odcinku pojawia się nawet Gabe Saporta – lider zespołu Cobra Starship. Saporta w 2009 roku zaprosił do współpracy Leighton Meester, czyli serialową Blair, by wspólnie z nim zaśpiewała utwór "Good Girls Go Bad". Jego pojawienie się w "The Return of the Ring" tym bardziej odsyła właśnie do drugiego i trzeciego sezonu serialu. Wydaje się wręcz, że zatrudniając wokalistę, twórcy chcieli pokazać, że zdają sobie w pełni sprawę z wyprodukowania odcinka, który powinien był ujrzeć światło dzienne dużo wcześniej. Że świadomie powracają do momentu, gdy serial budził jeszcze pozytywne emocje. Rozumiem ich chęć wymazania zdarzeń z ostatniego roku, zamiecenie ich pod dywan i próbę powrotu do "starych, dobrych czasów", gdy serial oglądało się jeszcze z przyjemnością. Uważam jednak, że nie da się tak łatwo zapomnieć i wybaczyć pojawienia się ogromnej liczby błędów, które popełniono w ostatnim sezonie. Były zbyt duże i zbyt kuriozalne. Słaby poziom widać jeszcze wyraźniej, gdy zestawi się go z nieco ciekawszymi historiami, które pokazano w ostatnim odcinku, bezpośrednio odwołując się i cytując wydarzenia z czasów świetności serialu.

Jeden lepszy odcinek wiosny wprawdzie nie czyni, ale może istnieje jeszcze cień szansy, by serial powrócił na przyzwoity poziom? Wiadomo już, że powstanie kolejny, krótszy, 11-odcinkowy sezon, który ma zakończyć wszystkie wątki serialu. Czy będzie to jednak zakończenie w starym stylu? Czy jest jeszcze szansa na rehabilitację zszarganej reputacji serialu? Mam szczerą nadzieję.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj