Podoba mi się w Defiance pomysłowość podczas przedstawienia różnych obyczajów i tradycji pozaziemskich kultur. Tym razem poznajemy nietypowy wieczór kawalerski i obrządki związane ze ślubem. To może się podobać, bo twórcy wyraźnie przykładają się do detali budujących świat akcji i klimat serialu. 

Śledztwo Nolana i Tommy'ego rozgrywa się jak w dobrym kryminale. W trakcie pojawia się kilka sugestii, kto może stać za morderstwem sprzed lat, do tego każda jest wiarygodna. Od początku stawiałem na Amandę, która miałaby uratować siostrę przed brutalnym mężem, zwłaszcza że jej zachowanie podczas rozmowy z Nolanem wydawało się podejrzane. Dzięki całemu śledztwu poznajemy wiele ciekawych informacji o przeszłości bohaterów. Większego wyrazu nabiera relacja Amandy z Kenyą czy Rafe'a z Datakiem. Wątek przeszłości Dataka pokazuje nam go w zupełnie innym świetle. Widzimy, że droga do statusu, jaki ma obecnie, kosztowała go wiele wyrzeczeń i pracy - nawet pomimo tej drobnej pomocy w pozbyciu się szefa, którą mimowolnie otrzymał od prawdziwego sprawcy. Również sympatycznie wypada lepsze poznanie Tommy'ego i jego relacja z Irisą. Ich związek, jeśli to tak można nazwać, przypada mi do gustu.

[video-browser playlist="635639" suggest=""]

Sam ślub, dzięki dobrej równowadze pomiędzy zwyczajnymi ckliwymi momentami a klimatem pozaziemskiego obrządku, wypada naprawdę dobrze. Lękałem się, że będzie rzewnie i nudno, a było interesująco i w odpowiedniej atmosferze. Kolorytu dodaje konflikt pomiędzy Rafem i Datakiem, który omalże nie doprowadził do odwołania ślubu. Nieźle podkreślono tutaj ksenofobię Dataka, który zgodził się z czysto materialnych pobudek. Ponownie świetnie wypada Stahma - manipuluje Datakiem wedle własnej woli. Pomimo jej natury i knucia, w scenach ze swoją synową wzbudza większą sympatię. Staje się bardziej... ludzka?

Jeden z głównych wątków, ten związany z Nicky, rozwija się w interesującym kierunku. Trzeba przyznać, tego się nie spodziewałem. Zaskoczenie odkrycia prawdziwej tożsamości byłej pani burmistrz jest sporą niespodzianką i w dobry sposób gmatwa historię, zwłaszcza że Riordan i odgrywająca coraz bardziej większą rolę pani doktor rzekomo robią to, by chronić wszystkich. W końcu także scenarzyści uchylają nam rąbka tajemnicy. Motyw z bronią masowej zagłady zdecydowanie podwyższa stawkę i pobudza ciekawość.

Bez wątpienia jest to jeden z lepszych odcinków Defiance. Dobra, ciekawie poprowadzona wielowątkowa historia, która nadaje wyrazu kilku bohaterom i jednocześnie rozwija główny wątek w interesującym kierunku. Na brak przyzwoitej rozrywki narzekać nie możemy.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj