Nie sposób, pisząc tę recenzję, nie wspomnieć o tragicznym finale poprzedniego odcinka, którego konsekwencje możemy oglądać w najnowszym. Nagła śmierć Francisa nie oznacza bowiem tylko utraty członka rodziny czy przyjaciela, ale także – zwłaszcza dla Rossa i Elizabeth – kłopoty natury czysto finansowej. W tym miejscu trzeba jednak zarzucić twórcom schematyczność i brak pomysłów, ponieważ wskazówki przepowiadające tragiczny los kuzyna Rossa były porozsiewane dość gęsto, co sprawiło tylko, że pozbawiło widza elementu zaskoczenia i zwykłego szoku. Akcja szóstego odcinka Poldark rozpoczyna się siedem miesięcy po śmierci Francisa. Elizabeth uczy się zarządzania posiadłością i kopalnią, która przędzie zresztą coraz gorzej. Rzekoma miedź, znaleziona przez jej zmarłego męża, okazała się nic niewartym kawałkiem skały, a Ross nie zwija interesu tylko z powodu informacji zbiegłego do Francji Marka Daniela. Miedź w kopalni jest na pewno, o czym wiemy doskonale także dzięki Francisowi i jego przedśmiertnemu odkryciu. Niestety bohaterowie tego nie wiedzą i widz męczy się niemiłosiernie, czekając, aż na Rossa spłynie natchnienie i przebłysk świadomości, że po coś Francis w niebezpieczną część kopalni się pchał. Nie da się ukryć, że to lekko irytuje. Odcinek z pewnością nie jest najlepszy w sezonie, brakuje mu wyraźniejszej i żwawszej akcji, choć trzeba to zrzucić na karb sytuacji, w jakiej znaleźli się bohaterowie. Pierwsze miesiące po śmierci Francisa to dla Poldarków stan przejściowy, który z pewnością zapowiada zdarzenia bardziej ekscytujące, co zresztą widzimy w krótkiej zapowiedzi następnego odcinka, najeżonej wręcz dramaturgią. Tutaj mamy kolejne kłopoty finansowe Rossa, zakończone jednak dość szczęśliwe dzięki młodej dziedziczce, Caroline, która już wyrasta na jedną z najciekawszych postaci serialu w ogóle. Jej romans z doktorem Dwightem Enysem to absolutny i typowy przykład mezaliansu, jednak ogląda się go z wielką przyjemnością, nawet jeżeli jest schematyczny do bólu (aczkolwiek nawet Ross odnosi z niego niespodziewane korzyści). Obecnie nie jestem w stanie wyobrazić sobie innej aktorki w roli Caroline – Gabriella Wilde pasuje do niej idealnie. Być może nie bez znaczenia jest fakt, że sama pochodzi z arystokratycznej rodziny… Gdybym miała wskazać drugą postać coraz szerzej rozpychającą się łokciami po ekranie, byłaby to fantastyczna wręcz ostatnio, a także i w tym odcinku, ciotka Agatha. Jej rola nie jest jakoś szczególnie znacząca dla całości fabuły, ale zdecydowanie dodaje smaczku relacjom Poldarków z George'em Warlegganem. Liczę na jej kolejne intrygujące rozmowy z głównym antagonistą serialu. Szkoda, że w tym wszystkim lekko znika sam Ross Poldark. Bohater wyraźnie zmierza w kierunku autodestrukcji, kiedy z uśmiechem na ustach rozprawia o potencjalnym pobycie w więzieniu. Nieszczególnie podoba mi się taki obrót spraw i mam nadzieję, że scenarzystka nie ma zamiaru drastycznie zmieniać mu charakteru. Spragnionym pikantniejszych scen pozostawiono ostatnie minuty odcinka z udziałem Rossa, Demelzy i pończochy w roli głównej. Szósty odcinek Poldarka jest wyraźnym otwarciem sezonu na nowo, liczę więc, że siódmy dostarczy widzowi sporo wrażeń.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj