Na kanadyjskim lotnisku sparaliżowanym przez śnieg spotyka się dwoje obcych ludzi. Oboje bardzo się śpieszą. Ben ma przeprowadzić ważną operację, z kolei Ashley chce zdążyć na własny ślub. Ben decyduje się wynająć małą awionetkę, by mogli dotrzeć do domów na czas.. Nie docierają jednak do celu. Pilot samolociku umiera na zawał i maszyna rozbija się gdzieś w górach. Dramatu dodaje fakt, że decyzja o locie podjęta była spontanicznie i nikt z bliskich Bena I Ashley nie ma pojęcia, że w ogóle opuścili lotnisko Salt Lake. Tematyka katastrof była już ujmowana na różne sposoby. Ponadto dwójka bohaterów płci przeciwnej zdanych tylko na siebie sprawia, że spodziewamy się romansu. Ponieważ narracja prowadzona jest przez Bena, od samego początku książki możemy przewidzieć, jak się skończy. Charles Martin podjął się trudnego wyzwania. Trzeba przyznać, że wyszło mu to bardzo dobrze, a opowieść będzie w stanie bez problemu uwieść zblazowanego odbiorcę XXI wieku, który widział w kinie już prawie wszystko.
Źródło: Storytel
Na początek sporym zaskoczeniem dla słuchacza jest to, że osią utworu nie jest rodzący się w śnieżnej zamieci romans Bena  i Ashley. Centrum stanowi miłość Bena do żony. On i Rachel mieli pewien rytuał. Kiedy rozstawali się na długi okres czasu, robili dla siebie nagrania na dyktafonie. Przez cały utwór Ben nagrywa dla żony. W obliczu zagrożenia życia i niepewności jutra, przypomina kobiecie historię ich uczucia i dalszych losów związku. Nagrania Bena są bardzo prawdziwe. Nie ma tu sztucznego patosu czy gorącej, szalonej namiętności rodem z Fifty Shades of Grey. Jest życie, jest miłość tak zwyczajna, ciepła, że aż miejscami ciężko uwierzyć, że ktoś tak jeszcze potrafi kochać. Ciepło uczuć Bena jest w stanie rozgrzać najbardziej skostniałe serca słuchaczy. Wątek romantyczny stanowi przyjemne wytchnienie, bo poza tym akcja pędzi jak szalona. Jak na ograniczoną liczbę bohaterów i miejsc akcji Charles Martin koncertowo przykuwa uwagę widza. Mimo wspomnianej przewidywalności akcja wciąga i sprawia, że słuchacz będzie myślał o bohaterach aż do wysłuchania kolejnej części nagrania. Akcję śledzi się z zapartym tchem. Pisarz potrafi także wzruszać, ale o tym przekonacie się sami.
Bardzo duża zasługa należy do lektora. Adam Bauman opowiada historię w sposób niezwykle profesjonalny. W zależności od tego, który bohater przemawia jego ustami, różnicuje barwę głosu, co daje przyjemne urozmaicenie i odświeża całość podczas słuchania. Nie chcę oceniać tego, czy fabuła jest wiarygodna, czy nie. Nie jestem specjalistą od survivalu. Mogę jedynie ocenić samą historię i oceniam ją bardzo wysoko. Charles Martin w The Mountain Between Us daje nam bardzo dobrą i niezwykle przejmującą powieść obyczajową. Jest to przepiękna historia o sile człowieka i niesamowitej sile miłości.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj