Nie będę owijać w bawełnę i od pierwszego akapitu podkreślę, że Powrót do Kosowa Ganiego Jakupi i Jorge Gonzáleza to arcydzieło i doskonałe połączenie gatunków. Mam na myśli oczywiście reportaż i komiksowe medium. Poleciłbym każdemu i aż mnie ręce świerzbią na myśl, że na tym nie muszę kończyć swojej recenzji. Motywem przewodnim tej krytycznej oceny, będzie pytanie: Dlaczego Powrót do Kosowa, wydany przez timofa i cichych wspólników, jest tak genialnym tworem?
Rzeczą, która wybija się na samym początku, jest oczywiście sposób narracji. Podczas lektury tego komiksu, czułem się, jakbym czytał świetne non-fiction. W głowie pojawiły mi się skojarzenia z Mariuszem Szczygłem czy Ryszardem Kapuścińskim. Jakupi tworzy bardzo autobiograficzną, jednocześnie lekko dystansującą go z perspektywą ludności kosowskiej, historię, stawiając przeżycia mieszkańców na pierwszym planie. Nie stawia siebie w roli ofiary, pomimo swojej narodowości, ponieważ w momencie najbardziej nasilonego konfliktu znajdował się poza granicami kraju. O wszystkim dowiadywał się z relacji zagranicznych mediów, które i tak nie przedstawiały wszystkich szczegółów, z jakimi zmagali się cywile. W pewnych momentach można wręcz poczuć żal autora i jednocześnie głównego bohatera komiksu, który nie był wtedy w stanie pomóc nikomu ze swojej społeczności. To wszystko sprawia, że opowieść jest bardzo niejednoznaczna i wielowymiarowa, przez co emocjonalne spostrzeżenia i próba zrozumienia danych sytuacji, bardzo łączą się z doświadczeniami czytelnika (w tym przypadku mnie). Mam przez to na myśli, że tak samo, jak bohater, odkrywamy coraz to nowe, przerażające relacje naocznych świadków bądź ofiar licznych batalii.
Jorge Gonzalez realizuje swoje zadanie fenomenalnie. Jego pastelowe kolory, w połączeniu z czasem niewyraźnymi (co jest oczywiście celowe) kadrami, tworzą niezwykłą, przytłaczającą atmosferę, która tym bardziej pomaga w zaangażowaniu się w opowiadaną historię. Talent Gonzáleza momentami daje nam również pole do interpretacji, zostawia miejsce dla niejednoznaczności czy niedopowiedzeń. Naprawdę, świetna robota.
O
Powrocie do Kosowa mógłbym się rozpisywać bez końca, a pełna ocena krytyczna zajęłaby zapewne więcej niż 10 stron. Nic nie odda jednak bezpośredniego zetknięcia się z tym fenomenalnym dziełem, za które bardzo chciałbym podziękować wydawnictwu Timof Comics. Bez wątpienia, jest to dla mnie jedna z ich najbardziej udanych pozycji, która zostanie ze mną na długo. Mam nadzieję, że przeczyta to mnóstwo odbiorców komiksowego medium (i nie tylko!), a świadomość o tym, jak bardzo w Polsce spychamy na boczny tor wydarzenia dziejące się w „bałkańskim kotle”, zyska na rozgłosie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h