W tym odcinku towarzyszyły widzom dwa główne wątki - napad na bar ojca Timoney i prowadzone w tym temacie śledztwo przez panią detektyw z wydziału rabunkowego oraz sprawa odcinka, czyli znalezione zwłoki zamordowanej kobiety.
[image-browser playlist="607322" suggest=""]©2011 NBCUniversal
W przypadku pierwszego elementu odcinka - był on zabawnie zrealizowany. Mina na twarzy Timoney, gdy koleżanka po fachu okręcała sobie każdego mężczyznę wokół palca, była bezcenna. Zwłaszcza gdy przyszła do niej na posterunek i jej wszyscy, do niedawna szowinistyczni koledzy, skakali wokół pani detektyw jak radosne szczeniaczki. Właśnie tutaj też zauważamy zmianę nastawienia detektywów do Timoney - z chamskich, często irracjonalnych relacji, zaczęło się tworzyć coś na zasadzie współpracy. Ich rozmowy teraz bardziej skupiają się na sarkastycznych docinkach, które scenarzystom wyszły dość przyzwoicie i zabawnie.
Bello nadal dobrze radzi sobie w głównej roli i praktycznie tylko ona przyciąga do tego serialu. Tworzy intrygującą bohaterkę, której przygody dają dobrą rozrywkę. Sprawa odcinka była raczej typowa, nic szczególnego, nic zaskakującego, ale wszystko pokazano w odpowiedni sposób i w akceptowalnym tonie. Po kolejnym odcinku zacząłem zdawać sobie sprawę, jak bardzo wypaczono życie prywatne Timoney - nie mogę uwierzyć, że postać męża, którego w oryginale grał fantastyczny Tom Wilkinson, tutaj została po prostu zniszczona przez obsadzenie w tej roli bardzo przeciętnego aktora. Cóż za marnowanie potencjału!
[image-browser playlist="607323" suggest=""]©2011 NBCUniversal
Prime Suspect zapewnia widzom przyzwoitą rozrywkę, przy której nie będzie miało się poczucia straty czasu, ale znając oryginał, nie można oprzeć się wrażeniu, że ten projekt marnuje się w NBC. To mógł być świetny, oryginalny serial policyjny na długie lata, a zamiast tego dostaliśmy sympatyczną produkcję, która prawdopodobnie nie doczeka drugiego sezonu.
Ocena: 7/10