Włodarze innych amerykańskich stacji telewizyjnych patrzą na Scandal z dużą zazdrością i mówią: "Ona znowu to zrobiła!". Serial Shondy Rhimes rośnie w siłę z odcinka na odcinek, a przecież podczas emisji pierwszego sezonu wcale nie było tak kolorowo. Dla ABC Rhimes to producentka bezcenna, dlatego nie dziwi fakt, że telewizja zamawia praktycznie każdy projekt na sezon 2014/15 wychodzący spod skrzydeł Shondalandu. W trzecim sezonie Scandal udowadnia, że należy do absolutnej czołówki seriali dramatycznych emitowanych w telewizji ogólnodostępnej. W udany sposób kontynuuje wątki zapoczątkowane w drugiej połowie drugiej serii, gdzie nastąpił spory przeskok w czasie, a jednocześnie widać świeżość i ciągłość wyrazistych głównych wątków.

Scandal nigdy nie miał być dramatem proceduralnym, nawet jeśli pierwszy sezon w pewien sposób na to wskazywał. W trakcie drugiej serii scenarzyści stanowczo odeszli od schematów i mocno skupiali się na głównym wątku. Nawet po przeskoku w czasie, sezon 2,5 mocno rozwijał bohaterów i kluczowe wątki, związane choćby z pojawieniem się Jake’a Ballarda. Jak się okazało, wpływ na główną bohaterkę miał nie tylko on, ale przede wszystkim jego szef, Eli Pope, odpowiedzialny za cliffhanger z drugiej serii. O ile jeszcze premiera trzeciego sezonu dość mocno skupiała się na kontrolowanym wycieku sprawy kochanki prezydenta USA, tak w drugim odcinku tempo nieco zwolniło. Poza kontynuacją wątku z Jeannine Locke, znalazło się również miejsce na uzasadnione retrospekcje.

[video-browser playlist="634567" suggest=""]

Czasem zarzucamy niektórym serialom, że za pomocą retrospekcji odcinki są sztucznie rozciągane i przez to nudzą bardziej niż zazwyczaj. Pokazanie tego, co działo się w życiu Olivii Pope pięć lat wcześniej, miało jednak swój charakterystyczny smaczek. Nie tylko przez powiązania jej ojca z B613, ale przede wszystkim pokazanie kulisów relacji głównej bohaterki z Huckiem, kiedy ten był jeszcze bezdomnym, mieszkającym na dworcu metra. Pojawienie się Eliego w Skandalu należy uznać za udany ruch scenarzystów. Joe Morton już przed tygodniem, podczas sceny w hangarze na lotnisku, wykazał się niebywałym, aktorskim kunsztem, więc cieszy, że w serialu pozostanie na dłużej. Nietrudno zauważyć bowiem, że trzecia seria Skandalu to tylko pozorne rozpoczęcie kolejnego rozdziału produkcji ABC. To tak naprawdę ta sama historia, rozpoczęta w sezonie 2,5, mająca bardzo solidny background, na którym budować można interesujące odcinki. Dlatego też w obsadzie na tę chwilę zwyczajnie brakuje nowych twarzy. Kto wie, być może w sezonie 3,5 (emisja będzie rozbita na dwie części - do grudnia, a następnie od marca do maja) scenarzyści zafundują kolejny mały reset odświeżający fabułę?

Scandal w trzecim sezonie ma moc równie dużą jak wiosną tego roku. Odcinki pochłania się z ogromną przyjemnością, nawet gdy ukazują one retrospekcje, tak jak w tym konkretnym przypadku. Twórcy nie hamują wątków, systematycznie rozwijają kolejne ścieżki fabuły, a powrót Jake’a Ballarda może im w tym tylko pomóc. Póki co odpowiedź na nurtujące pytanie "Co wiąże Jake’a i Fitza?" zna tylko Cyrus, ale mam wrażenie, że już za tydzień scenarzyści uchylą rąbka tej intrygującej tajemnicy.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj