To już dziś? Teraz? To ten odcinek? Zastanawiałem się przez chwilę, widząc początkowe sceny i licząc, że dziewiąty epizod trzeciego sezonu rozpocznie się od oczekiwanej ceremonii zaślubin oraz imprezy weselnej. Nic z tego. Początkowe sceny okazały się tylko fragmentami sesji zdjęciowej zakochanej pary, a do najważniejszego wydarzenia w serialu dojdzie w następnym odcinku. Plan Emily wydaje się być perfekcyjny. Kojarząc wydarzenia rozpoczynające sezon, można przewidywać, w jaki sposób Thorne chce pogrążyć Victorię, a następnie wyjechać z Hamptons. Jesteśmy jednak nadal w środku sezonu i już teraz łatwo założyć, że nie wszystko pójdzie po myśli głównej bohaterki. Problemów pojawiało się sporo, ale czy wobec powracającej Lydii oraz Victorii odrzucającej zaproszenie na ślub da się cokolwiek zrobić? W końcu ślub już za 12 godzin.

Zemstę w trzecim sezonie ogląda się bardzo przyzwoicie. Nudne wątki ograniczono do absolutnego minimum i od samego początku serial zmierza w z określonym przez scenarzystów kierunku. Przy okazji dosadnie udowadnia, jak dużą porażką okazały się odcinki poprzedniej serii, które sprawiły, że produkcja ABC straciła ponad 30 procent widzów. Jeszcze niedawno odnosiłem wrażenie, że trójkąt pomiędzy Emily, Danielem i Aidenem nigdy się nie uda, a Mathis kolejny raz stanie się marionetką w rękach głównej bohaterki. Zachowanie Aidena mnie zaskoczyło i jednocześnie doprowadziło do nieprawdopodobnej wręcz sytuacji: dzień przed swoim ślubem kobieta przyjmuje oświadczyny innego mężczyzny. Takie rzeczy tylko w Zemście.

[video-browser playlist="633818" suggest=""]

Podoba mi się też zabieg z ciążą, który, jak się okazało, był jedynym skutecznym sposobem, by utrzymać Daniela przy Emily. Mało tego – główna bohaterka jak zwykle świetnie wykorzystała sytuację, zmuszając swojego przyszłego męża do wygadania się o dziecku. Sama też zwołała dziennikarzy i fotografów (przy okazji reklamując nowego Lexusa). Szkoda, że w całej tej układance młody Grayson wypada wprost tragicznie. Daje sobą pomiatać, manipulować, a czarę goryczy przelewa jego kłótnia z matką (swoją drogą - świetnie zagrana). Na tle Daniela jego główny konkurent, czyli Aiden, wypada wręcz znakomicie, ale do jego postaci trudno nie mieć też drobnych zastrzeżeń. Wystarczy zobaczyć na wzrok Emily, gdy Mathis jest obok niej. W pewnych momentach wydaje się wprost przerażona i na pewno przed Aidenem coś ukrywa. Coś, co ostatecznie złamie mu serce?

Mam nadzieję, że scenarzyści nie planują na siłę wsadzać do głównego wątku Jacka, który coraz bardziej otwiera się przed francuską gęsią i kto wie czy niebawem słono za to nie zapłaci. Powrót Lydii to odważny ruch scenarzystów - choćby dlatego, że jest to przecież bohaterka, którą znamy z pilotowego odcinka i swoją osobą ładnie stara się zamknąć klamrą cały serial. Zobaczymy, jak mocno zamiesza w planach Emily. Zemsta zmierza do nieuchronnego zakończenia. Oby ofiar było dużo, a twórcy na koniec zaserwowali nam prawdziwy dramat. Bez happy endu. 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj