Choć Purpurowe serca to film romantyczny, uwypukla też problemy ekonomiczne i społeczne w USA. Bo fikcyjne małżeństwa zawierane tylko dla benefitów – m.in. dla pieniędzy czy ubezpieczenia – istnieją naprawdę. Pamiętajcie, że służba zdrowia w USA jest zupełnie inna niż w Polsce. Zakup takich leków jak insulina czy epinefryna to naprawdę gigantyczny koszt dla osób, które nie mają odpowiedniego ubezpieczenia. Szczerze przyznam, że tym razem jestem szczęśliwy, że Netflix wziął się za temat polityki i pokazał bardzo smutne realia życia w Stanach Zjednoczonych.  Ale od początku! Cassie to aspirująca piosenkarka i autorka tekstów, która na co dzień zmaga się z cukrzycą. Luke to młody chłopak, który chce uciec od problemów i przeszłości, więc jak jego ojciec i dziadek zaciąga się do Korpusu Piechoty Morskiej. Ona potrzebuje ubezpieczenia medycznego, żeby przeżyć, on zaś pieniędzy na spłacenie długu u dilera. Bohaterowie postanawiają zawrzeć fałszywe małżeństwo tuż przed wyjazdem mężczyzny do Iraku. To udawanie wychodzi im całkiem nieźle – on staje się jej inspiracją, ona zaś podtrzymuje go na duchu w czasie trwania służby. Sielanka kończy się, gdy Luke podczas misji zostaje ranny i trafia pod opiekę Cassie. Brzmi sztampowo? Jasne! Nie zmienia to jednak faktu, że Purpurowe serca to naprawdę dobry film. Śledzenie tego, jak z pozoru kompletnie niepasujący do siebie ludzie powoli ulegają wzajemnej fascynacji i rozwijają skrzydła, naprawdę potrafi rozgrzać serca. Mało jest filmów romantycznych stawiających tak wyraźnie na zmiany, które zachodzą w postaciach. Tutaj dojrzewa nie tylko uczucie, ale i sami bohaterowie – zwłaszcza w momencie, gdy ich poglądy zderzają się z rzeczywistością. Do ciekawego scenariusza należy jeszcze dodać porządną grę aktorską, a także nostalgiczną, ale wpadającą w ucho ścieżkę dźwiękową.
fot. Netflix
Ta produkcja nie jest idealna. Wojskowa część fabuły mogłaby być napisana znacznie lepiej, są też wyjątkowo sztuczne momenty – gdy bohaterka śpiewa na koncertach. Dodatkowo nietrudno przewidzieć ciąg zdarzeń czy nawet samo zakończenie. Jednak nie zmienia to faktu, że bardzo przyjemnie ogląda się ten film. Na pewno potrafi wywołać uśmiech i sprawić, że choć na chwilę pozytywnie spojrzymy na życie. Polecam na relaksujący seans.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj