Ten główny wątek rozwijają bardzo ciekawie, nie zdradzając wszystkiego i tkając fabułę na wzór pajęczyny – każda nić jest ważna dla całości i nie wiadomo, jaki wpływ będzie miała na przyszłość bohaterów. Doktor Masters wydaje się mieć bardzo duże problemy, gdy nie ma przy nim Virginii. Nie to, że nie radzi sobie z pracą – pomagają mu przecież żona i asystentka. Ma jednak sporo wątpliwości, na które tylko Virginia może mu pomóc znaleźć odpowiedź. Znamienne jest to, że w takich chwilach Masters wyobraża sobie swoją byłą asystentkę.
Jestem ciekaw też, jaką bombą uraczą nasz scenarzyści w finałowym odcinku. Libby prawdopodobnie odkryje, że parą, która najczęściej brała udział w sesjach seksualnych była Virginia i William Masters.
Virginia tym razem odnajduje się przy boku innej doktor. Razem z nią przygotowuje się do konferencji (w tym samym czasie robi to doktor Masters). Widać jednak, że tej parze brakuje chemii – pytanie tylko ile ten naukowy romans potrwa? Czy jeszcze w finałowym odcinku Virginia wróci do Mastersa?
[video-browser playlist="635205" suggest=""]
W tym samym kontekście warto pytać o doktora Haasa, który jest już poza szpitalem, ale związał się z Virginią. Jako opiekun do dzieci sprawia się znakomicie. Prawdopodobnie byłby dla niej też dobrym mężem. Ale co z jego karierą medyczną? I czy poradzi sobie z dużymi ambicjami swojej partnerki? Kolejne pytania.
Wydaje mi się, że scenarzyści chcieli w jedenastym odcinku postawić sporo pytań, ale wcale nie podać na nie odpowiedzi. To im się udało. Po tym epizodzie cały czas nurtują i pojawiają się nowe zagadki. Można się domyślać, jak potoczy się akcja, ale scenarzyści już kilka razy mnie zaskoczyli. W każdym razie, jedenasty odcinek to piękne preludium do wielkiego finału.
Autor prowadzi bloga Koziolkuj.pl