Odcinek 6 przedstawia coś nowego w całej otoczce kartelu. Bohaterowie trafili do obozu twórcy wyjątkowego towaru, który do tego jest szefem fanatycznego kultu religijnego. Jak całość ma mniej więcej sens i dobry poziom, tak szybko pojawia się wrażenie przekombinowania. Religijny fanatyzm jest ukazany dość sztampowo i w połączeniu z narkotykową otoczką nie działa najlepiej. Najgorzej jednak, gdy wprowadzono halucynacje Teresy, które wydają się zbędne i niepotrzebne. Biorąc pod uwagę fabułę kolejnego odcinka nie mają one żadnego znaczenia fabularnego. Dobrze jednak rozwija się wątek wojny pomiędzy Camilą i Epifanio. Wszystko zaczęło się spokojnie, ale tempo zdecydowanie przyspieszyło w obu odcinkach. Szczególnie, gdy podwładny Epifanio zaczął zabijać każdego, kto chciał współpracować z panią Vargas. To wprowadziło ten wątek na wyższy poziom, gdzie zagrożenie jest namacalne i potrzebne, by pojawiły się emocje. Zwłaszcza, że konflikt pomiędzy małżeństwem jest coraz mocniej akcentowany i wyraźnie w tych odcinkach obie strony już zdejmują rękawiczki. Niby współpraca Epifanio z władzami wydaje się delikatnie naciągana, bo w końcu wszyscy i tak wiedzą, że dowodzi kartelem, ale ma potencjał na rozwój w interesującym kierunku. Te odcinki są ważne dla Teresy, która uczy się fachu pod czujnym okiem Camili. Ich wspólne sceny mogą się podobać, bo dobrze kształtują bohaterką. Scena namawiania chińskiego dystrybutora oraz wyczucie zagrożenia dobrze podkreślają talent Teresy do tego zawodu. Czasem jednak można odnieść wrażenie przegięcia. Teresa nawet wtedy, jak popełnia błędy, to i tak osiąga sukces. Niby Guero to jej słabość, co też Camila wyraźnie podkreśla, ale to nie zmienia faktu, że ta postać jest momentami zbyt perfekcyjna. Zwłaszcza, że jest na etapie uczenia się życia, więc twórcy powinni pozwolić sobie na jakieś niedociągnięcia z jej strony. Plus za wyjawienie przeszłości Epifanio, bo to nadaje głębszy kontekst tej postaci oraz za odpowiednie dojrzewanie jego córki. Co prawda, niektóre jej zachowania są sztampowe i banalne, ale postać wychodzi z tła, co może zaprocentować w nadchodzącym bezpośrednim starciu jej rodziców. Oba odcinki Queen of the South mogą się podobać, a seans mija szybko i przyjemnie. Czuć, że niektóre rzeczy są dość przedłużane (obecność Guero) lub przekombinowane (do wymienionych dodałbym romans Camili), ale poziom jest utrzymany.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj