W czwartym epizodzie zobaczyliśmy, jak Lagherta i Bjorn razem z ich wojownikami docierają do obozu Ragnara, kwestią czasu był więc pojedynek z siłami jarla Borga. Na akcję nie musieliśmy długo czekać – najpierw Ragnar ze swoim synem i dwojgiem ludzi podpala zapasy żywności w wiosce, a potem zastawia pułapkę na goniące go Borga. Jarl na miejsce sprowadza tylko część swoich żołnierzy, więc siły obu stron są wyrównane. Dochodzi do krwawej walki.
W całym tym bitewnym zamieszaniu możemy obserwować, jak zachowują się niektóre postacie. Lagertha nic nie straciła z czasów, gdy była tarczowniczką. Rollo też wygląda znacznie lepiej, gdy może walczyć bark w bark ze swoim bratem. Scenarzyści dali nam jednak do zrozumienia, że istotna w walce będzie postawa Borna, który jest już dorosły i pod względem postury wygląda nawet lepiej niż ojciec. Walka mu jednak nie poszła, chociaż do pewnego momentu radził sobie dobrze. Ragnar oczywiście wycinał wszystkich na swojej drodze. Jarl Borg, jak sugerują nam scenarzyści, odegra jeszcze istotną rolę w kolejnych odcinkach.
Twórcy pozwolili więc Ragnarowi szybko wrócić do domu. Razem z nim wraca Bjorn, który tym razem ma zostać przy ojcu. A Lagertha? Czyżby twórcy ostatecznie chcieli pozbyć się tej postaci? Nie wydaje mi się. Wnosi ona do serialu wiele ożywienia i znacznie więcej emocji niż zimna i mało wojownicza Aslaug. Lagerthy ostatnio oglądaliśmy tylko przez kilka chwil, a to zdecydowanie było za mało. Nawet Lothbrok zachowuje się przy niej inaczej. Gdy Katheryn Winnick pojawia się na ekranie, to każdemu szybciej bije serce.
[video-browser playlist="633893" suggest=""]
Jestem zaintrygowany tym, jak scenarzyści pokażą relacje Ragnara z dorosłym Bjornem. Stracili już trochę czasu ze sobą. Z jednej strony Bjorn dobrze dogaduje się ze swoimi braćmi i widać, że bardzo tęskni za ojcem i go podziwia, ale z drugiej Ragnar momentami zdaje się wymagać od niego zbyt wiele. W końcu Bjorn nie sprosta wszystkim oczekiwaniom ojca. Trzeba jednak przyznać, że Alexander Ludwig, znany z roli w Igrzyskach śmierci, doskonale sprostał oczekiwaniom widzów. Jako Bjorn jest perfekcyjny – przypomina nam trochę tego malucha, którego oglądaliśmy w pierwszym sezonie, ale jest też na tyle dojrzały i zacięty, żeby pokazać się z jak najlepszej strony.
Do Ragnara przybywa wysłannik króla Horika, który mówi jarlowi, że wikingowie zostali zaatakowani przez siły króla Eckberta. Na razie nie wiemy, jak zareaguje na to Lothbrok. Czy znowu popłynie do Wessex? Nie jestem pewien. Z jednej strony ma wizjonerski plan, ale czy opuści swój dom, który tak niedawno stracił? Może wyśle tam swojego syna lub Rolla walczącego znów u jego boku? I kolejne pytanie – jaką rolę odegra w tym Athelstan, który ociera się o szaleństwo i nie wiadomo, czy bliżej mu do boskiego zbawienia, czy nordyckiego pojednania z bogami?
Piąty odcinek serialu przynosi nam kilka nowych pytań. Ja z niecierpliwością czekam na odpowiedzi, bo Wikingowie z odcinka na odcinek są jeszcze bardziej ciekawi.