Historia pierwszego kontaktu z obcą rasą to jeden z najpopularniejszych motywów w science fiction. Ten klasyczny temat powracał w literaturze wielokrotnie i nadal jest jednym z najbardziej popularnych: od kosmicznej inwazji ze strony obcych, poprzez pokojowe zetknięcie się z nieznaną rasą, aż po dominację ze strony ludzkości. Rafał Dębski w nowej powieści pt. Ramię Perseusza. Z głębokości decyduje się na połączenie kilku takich motywów: rozpoczyna od pokojowego kontaktu podszytego niepewnością, ale na tym ta opowieść się nie kończy.
W książce do kontaktu dochodzi na obcej planecie: gdzie jedni i drudzy są przybyszami poszukującymi cennych zasobów. Wydaje się, że nie stanowią dla siebie konkurencji i zagrożenia i obie misje badawczo-kolonizacyjne rozpoczynają niełatwe próby kontaktu i wysądowania celów drugiej strony. W zasadzie cała powieść koncentruje się właśnie na chęciach zrozumienia drugiej strony przy jednoczesnym rozgrywaniu wewnętrznej polityki.
Oczywistym problemem przy opisywaniu obcych jest kwestia ich… obcości. Za pomocą naszego aparatu pojęć i wyobraźni bardzo trudno jest przedstawić naprawdę inną, niezrozumiałą dla ludzkości (i czytelnika) rasę; chyba najbliżej był tego Peter Watts w Blindsight. Dębski nawet nie próbuje tworzyć aż tak odmiennej wizji, ale także buduje podwaliny swej powieści na wzajemnym niezrozumieniu i próbach znalezienia sposobu komunikacji.
Przy opisywaniu obcych autor zastosował mieszankę kilku elementów: odmienną biologię, sposób komunikacji i strukturę społeczną i idącą za nią w ślad kulturę. Ich połącznie sprawiło, że choć pojedynczo cechy te nie byłby znaczącą przeszkodą, to razem stanowią intrygującą przeszkodę – przynajmniej dla badaczy, bo Dębski ułatwia czytelnikowi poznanie tajników obcej cywilizacji opisując dużą część wydarzeń z ich perspektywy.
W swoich powieściach Rafał Dębski przeważnie koncentruje się na zarysowaniu tła i postaciach; podobnie jest także w omawianej tu książce. To w dużej mierze proza kameralna, nastawiona na relacje między postaciami, prezentację obmyślonego przez autora problemu i tajemnicę związaną z obcą rasą. W efekcie czytelnicy space oper nastawionych na kosmiczne bitwy i spektakularną akcję mogą poczuć się nieco rozczarowani; Ramię Perseusza bliżej do klasyki science fiction niż prozy, dajmy na to David Weber. Stawia także na aspekt psychologiczny, choć akurat w tej powieści nieco zepchnięty na dalszy plan, co odbyło się ze stratą dla całości, bo w efekcie grupa naukowców i wojskowych z ziemskiej ekspedycji w dużej mierze stapia się w mało charakterystyczny tłum.
Jak przystało na pierwszy tom serii, Ramię Perseusza kończy się zawieszeniem akcji. Dębski pozostawia sobie furtkę do rozwinięcia tej historii w kilku kierunkach, wyjścia poza narrację o pierwszym kontakcie, a nawet – choć tu należy postawić duży znak zapytania – przekucia całości w naprawdę space operową historię. Na razie jest intrygująco, ale kameralnie. O tym, czy to się zmieni, przekonamy się prawdopodobnie w następnym tomie.