Rat Queens to komiksowa seria łącząca ze sobą klasyczne heroic fantasy, dark fantasy, grozę, czarną komedię i domieszkę taniej erotyki. W piątym tomie amerykański scenarzysta Kurtis J. Wiebie wprowadza wątek szalonych podróży w czasie. Szykuje się zwariowana przygoda dziarskich i zabójczych dam.
Tytułowe Szczurze Królowe to nieszablonowa drużyna ekscentrycznych wojowniczek, które reprezentują odrębne profesje oraz różne rasy, zamieszkujące magiczną krainę. Zespół Rat Queens stanowią: krasnoludzka mistrzyni topora Violet, elfia czarodziejka Hannah, wyszczekana złodziejka (niziołek Betty) oraz uzdrowicielka Dee. W poprzedniej części zgrany zespół zasiliła muskularna ogrzyca Braga. Pomysłodawca cyklu bezbłędnie nakreślił sylwetki i charakter Szczurzyc – są one ukazanymi w krzywym zwierciadle klasycznymi postaciami z fabularnej gry Dungeons & Dragons. W całym cyklu otrzymujemy sporo wisielczego humoru, czystej brutalności, erotyki, żartów słownych i sytuacyjnych. Rat Queens nie należą do pełnokrwistych heroin, to socjopatyczne osobowości, które nie stronią od mordów na szeroką skalę, tanich używek i wulgaryzmów.
Czwarty tom serii (
Najwyższe fantazje) wprowadził sporo świeżości i nowatorskich rozwiązań fabularnych. Strzałem w dziesiątkę okazało się zaprezentowanie nowych drużyn wojaków (vide: Koci Królowie z dumnym bratem Violet na czele oraz Chór z kontrowersyjnymi postaciami – czarnoskórą elfką Chloe czy okularnikiem Sage z pokręconego zakonu przebierańców).
Kurtis J. Wiebe serwuje nam również kilka intrygujących istot – posługującą się czarną magię ropuchę czy gadającą skrzynię, czyli drugoplanowych bohaterów dosłownie rozśmieszających do łez.
Recenzowany album rozpoczyna się nad wyraz obiecująco. Otwierający rozdział ukazuje przejmującą historię orka Dave’a i jego ojca. Postawny mężczyzna odbywa swą ostatnią podróż, aby tradycyjnie połączyć się drzewcem oraz domknąć krąg życia. Po drodze dwójka wojaków spotyka zabójcze Szczurzyce, a cała opowieść jest bardzo wzruszająca, przejmująca, mądra i wciągająca. Niestety równie dobrego zdania nie można powiedzieć o kolejnych rozdziałach zebranych w rzeczonym tomie. W poprzednim tomie amerykański scenarzysta wyzerował całą serię, zapominając przy tym o dramatycznych wydarzeniach z trzeciego albumu z serii
Rat Queens. Urocze bohaterki realizują kolejną zwariowaną misję, spotykając na swej drodze następnych dziwaków. Ich perypetie ponownie są podlane sporą dawką absurdu i abstrakcji, czego niemal narkotyczne zwidy podczas spotkania z gigantyczną żabą są najlepszym dowodem. Równie dziwacznie i dość niesmacznie wypada spotkanie Betty z jej sojusznikiem Neilem, którego ciało pokryte jest grzybami. Niezbyt udanie wygląda konfrontacja Szczurzyc z potępionym demonem, ukrywającym się pod ludzką postacią (dwaj początkujący kucharze Clive i Edgar).
Znacznie lepiej od pokręconej, momentami niezrozumiałej warstwy fabularnej, sprawdzają się charakterystyczne ilustracje
Owena Gieni. Rysownik świetnie oddał wygląd Rat Queens i innych bohaterów pojawiających się w omawianym komiksie. Sceny walk są dynamiczne i efektowne, świat fantasy dobrze zaprezentowany, a całostronicowe plansze naprawdę udane. Okazale wypadają także okładki do poszczególnych zeszytów, żywa kolorystyka oraz ułożenie kadrów.
Piąty tom Rat Queens to lekka zniżka formy, choć nadal dobrze można się bawić podczas lektury rzeczonego dzieła. Dla fanów pokręconej fantasy ze sporą ilością wulgaryzmów i czystej przemocy rzecz obowiązkowa.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h