Połowa 3. sezonu serialu „Ray Donovan” za nami, a produkcję Showtime można tylko chwalić. Twórcy podejmują niemal same dobre decyzja, a najnowszy odcinek to kolejna perełka, szczególnie pod względem gry aktorskiej.
Od kiedy za sterami serialu „
Ray Donovan” stanął David Hollander, opowieść o specu od problemów z Hollywood ogląda się z zapartym tchem. Widać, że nowy prowadzący produkcję ma na tę historię znakomity pomysł i realizuje go – przynajmniej na razie – bezbłędnie. Główny bohater rozpoczął na dnie, ale odbił się od niego i zaczął odbudowywać spalone wcześniej mosty. Lepiej układa mu się z Abby, Lena wróciła do pracy, a nawet udało się wkręcić w biznes mający na celu założenie drużyny futbolu amerykańskiego w Los Angeles. Jednak Rayowi nie jest pisane sielankowe życie, a wszystko dobre, co go spotyka, później w jakiś sposób się mści.
Pal licho stadiony, pieniądze, kluby i inne materialne rzeczy. Tak jak powiedziała Paige – na nich Donovanowi nie zależy. Liczy się tylko rodzina i – przy odrobinie szczęścia – zaznanie wewnętrznego spokoju oraz pogodzenie się z traumami przeszłości. W tym ostatnim aspekcie twórcy dotarli w tym tygodniu do punktu kulminacyjnego. Ray odwiedził kościół księdza Romero, sprawującego pieczę nad innymi duchownymi, którzy w przeszłości molestowali dzieci.
W tej „świątyni pedofilów” protagonista mógł wyspowiadać się, otrzymać rozgrzeszenie i wybaczyć samemu sobie. Niezwykle mocna to była sekwencja, a Liev Schreiber znów pokazał, że jest aktorem nietuzinkowym. Choć ta próba zakończyła się fiaskiem, a bohater nadal tłumi w sobie wiele demonów, otwiera się droga dla Raya, aby w końcu zostawić dawne cierpienie za sobą. Czy jednak kiedykolwiek będzie na to gotowy? Ta postać jeszcze nigdy nie była prowadzona w tak uważny, skrupulatny i złożony sposób. To się fantastycznie ogląda!
[video-browser playlist="743434" suggest=""]
Ray znów się rozstroił. Wszystko szło względnie dobrze, ale przed nim kolejne pokusy (Paige – którą zresztą nadal świetnie odgrywa Katie Holmes) i masa pobocznych problemów (ksiądz Romero, narzeczona Bunchy’ego, opieka nad Terrym, bar w Bostonie). Dojdzie do tego zapewne również wtopa Mickeya, który ma na pieńku z Armeńczykami, a jego małe imperium zaczyna się szybko rozpadać. Do tego życie jego synów jest poważnie zagrożone. Możemy tego sezonu nie skończyć z Donovanami w komplecie.
Czy jest coś, co w tym sezonie nie funkcjonuje tak jak powinno? Chyba żadnego wątku nie możemy tu otwarcie krytykować. Osobiście uważam, że pomysł na Abby w tej serii jest znakomity i o niebo lepszy niż przed rokiem, a podkochiwanie się Bridget w nauczycielu jest – o dziwo – egzekwowane dość subtelnie i bez przekraczania granicy dobrego smaku. Daleko temu na razie do telenoweli, ale z ostatecznym werdyktem musimy się jeszcze wstrzymać.
Czytaj również: „Ray Donovan” i „Masters of Sex” – będą kolejne sezony
„
Ray Donovan” dał nam kolejny rewelacyjny odcinek, a na powyższą ocenę zasłużył sobie w pełni samymi scenami w kościele, które były niesamowicie emocjonalne i trzymały w napięciu. Serial jest teraz w takim gazie, że raczej nic nie zapowiada spadku poziomu, a jeśli ten utrzyma się na takim pułapie do końca sezonu, będziemy mogli bez wahania nazwać go najlepszym do tej pory.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h