Rekrut wraca z nowym sezonem. Czy wciąż warto śledzić wyczyny Nolana i reszty policyjnej ekipy z Los Angeles? Oceniam to dla Was.
Choć twórcy
Rekruta już nie raz zaczynali sezon z grubej rury, tym razem przeszli samych siebie. Czy to dlatego, że poprzedni nie skończył się srogim cliffhangerem? A może mieli inny motyw? Naprawdę jestem w szoku. Podziwiam ich odwagę, bo uwolnili najstarszą antagonistkę serialu, morderczynię Rosalind, graną przez świetną i wywołującą ciarki
Annie Wersching. Wydaje mi się, że jeszcze nigdy w historii tej produkcji nie zaakcentowano tak wcześnie głównego antagonisty sezonu. No chyba że się mylę i sprawa po kilku odcinkach zostanie zamieciona pod dywan, ale jak pokazał wątek Bailey i jej byłego męża – twórcy odchodzą od tego coraz skuteczniej.
Kolejna sprawa to ilość brutalności i krwi, która również jest ponad standardy serialu, choć jest uzasadniona, bo podkreśla charakter Rosalind. Dodatkowo sprowadza to serial na rzadko już w nim widywane mroczniejsze i poważniejsze tory. W zasadzie przez cały czas trwania odcinka mieliśmy dosłownie dwie sceny wywołujące uśmiech. Jedna z nich ukazywała wkład Aarona w śledztwo Tima i Lucy. Służyło to chyba wyłącznie temu, żeby widz nie zapomniał, że ta postać w ogóle istnieje. Druga to rozmowa między Angelą a Timem, gdy Lopez daje znać, że wie o sytuacji między nim a Chen. Jego reakcja to czyste złoto.
Najbardziej w tym odcinku wkurzył mnie wątek Lucy i Tima. Serio, twórcy nie mogą wziąć na wstrzymanie i wreszcie dać tej parze jakieś rozwiązanie? Bo to już ciągnie się naprawdę o dobre pół sezonu za długo, a wydarzenia z tego odcinka tylko podsycają to wszystko. I gdy widz ma wrażenie, że już wreszcie do czegoś dojdzie, to już po raz drugi (pierwszy był DWA SEZONY TEMU) dzieje się coś, co całkowicie niszczy nastrój. A biorąc pod uwagę to, że tym razem jest to wykrwawiający się Chris, obecny partner Lucy, nietrudno się domyślić, że sprawy się mocno skomplikują. Widzę to w ten sposób: albo rozwiążą to szybko poprzez uśmiercenie go, albo nasza bohaterka będzie tkwić u boku Chrisa, pomagając mu dojść do siebie i oddali się od Tima. Trzeciego wyjścia sensownego nie widzę, bo zostawienie partnera w tym stanie byłoby całkowicie nie w jej stylu.
Podsumowując: nowy
Rekrut jest wyjątkowo nietypowy, mroczny, poważny i może być zapowiedzią nowego kierunku, jaki serial obierze w tym sezonie. Rosalind zdecydowanie kradnie show i gdyby nie rozczarowujący wątek Tima i Lucy, mielibyśmy jeden z najlepszych odcinków tego serialu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h