Diabeł tkwi w szczegółach
Najważniejsze tutaj są motocykle i to im trzeba poświęcić odrobinę czasu. Maszyny są gwiazdą całej produkcji, kradną show. Piękne rumaki odtworzone z oszałamiającymi szczegółami. Potrafią przykuć uwagę na długie chwile. Pozwalają nacieszyć oko i pomarzyć o jednym takim prawdziwym w garażu. W tym wirtualnym możemy mieć ich sporo, bo Ride 4 oferuje kilkanaście mniej lub bardziej znanych marek i jeszcze więcej jednośladów w wariantach wyścigowym czy drogowym. Ponadto w niektórych modelach możemy pobawić się w tuning, zmieniając parametry maszyny oraz lekko modyfikując jej wygląd. Ten element gry został bardzo dobrze zrealizowany i przemyślany. Nie wszystko jednak tak błyszczy, jak te piękne rumaki. Cała graficzna otoczka wygląda... po prostu dobrze, ale bez rewelacji. Można powiedzieć: bezpiecznie. Co nie oznacza, że nie ma momentów, które zachwycają. Gra oferuje dynamiczną pogodę, a jak spadnie deszcz, to wówczas zaczyna się zabawa. Krople, rozbryzgi wody, kałuże – wszystko to wygląda bardzo realistycznie. A do tego jeszcze pozostawiana na ciasnych łukach guma z opon, która błyszczy w blasku słonecznych promieni. Jest w tym coś ujmującego i zarazem chwytającego za serce. Z pewnością doceni to ten, komu było dane motocyklem jeździć po torze. Mnie nie było, a i tak mi się to podoba. Całości wrażeń artystycznych i doznań dopełnia wykorzystanie technologii haptycznej kontrolera PS5. Spust odpowiedzialny za manetkę gazu stawia dość pokaźny opór, czujemy, jak pad drży nam w rękach niczym motocykl, który z zawrotną prędkością przeszywa powietrze, sunąc po jednym z torów i wrzeszczcie możemy poczuć ciężar hamulca, gdy musimy wyhamować niemal do zera. Pomocnym jest tutaj hamulec przedni, ale jego zbyt mocne wciśnięcie może spowodować stanięcie dęba. A nie daj Boże wciśnie się go w łuku – gleba spowodowana poślizgiem koła jest w takiej sytuacji murowana. Takie detale, ale jak cieszące oko.Wyśrubowana kariera
Osią rozgrywki w grze jest tryb kariery, czyli seria zawodów do pokonania. Zasadniczo wygląda to tak, że aby odblokować bardziej opłacalne zawody, trzeba zdobyć wymaganą liczbę pucharków w rozgrywkach niższej klasy. Na papierze jest to bardzo przejrzyste, ale to Milestone, więc łatwo nie będzie. O czym zresztą szybko się przekonujemy. Sam przez dobre kilka godzin utknąłem na jednych zawodach, których nie mogłem przejść, bo nie mieściłem się w wyznaczonym czasie. Gra nie pomaga i pomimo włączonych asyst i najniższego poziomu trudności, było to nierealne do zrealizowania. W tym przypadku okazało się, że asysty zaproponowane przez twórców przeszkadzały, bo nie byłem w stanie osiągnąć zamierzonego celu. Rozwiązanie okazało się jeszcze bardziej wymagające, ale ostatecznie z korzyścią dla mnie. Nie było innego wyjścia z sytuacji, jak wyłączyć wszelkie wspomagania gry i próbować zaliczyć tor na „manualu”. Udało się to, ale łatwo nie było. Niemniej doświadczenie zebrane w ten sposób przydało się na późniejszym etapie rozgrywki.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj