Zacznijmy od minusów tegoż odcinka, czyli już standardowo od wątku Lukrecji. Nic się nie zmieniło w sytuacji aktorki, która nadal kompletnie nie przekonuje w swojej roli. Niestety, ale sam wątek jej małżeństwa jest nudny. Ciągłe gwałty męża i jej próba przeżycia emocjonalnej katorgi jest mało wiarygodna. Dialogi niestety też nie zniewalały. Raziło to zwłaszcza w wątku romantycznym pomiędzy Lukrecją a jej sługą, Paolo. Ich rozmowy, delikatnie mówiąc, były bardzo sztuczne, a rozwój ich relacji za bardzo przewidywalny. Należy mieć nadzieję, że twórcy szybko rozwiną postać Lukrecji, która stanie się ciekawsza i mniej nudna.
[image-browser playlist="609484" suggest=""]Pozostałe historie w piątym odcinku Rodziny Borgiów były znacznie ciekawsze i typowe dla klimatu tego serialu. Interesująco ukazano rozwój Cezara Borgii, który szukał pomsty na człowieku znieważającym jego matkę. Przy okazji kardynał zakochuje się w małżonce swojego nowego wroga. Tutaj, w odróżnieniu od Lukrecji, aktorstwo stało na wysokim poziomie. Arnaud po raz kolejny pokazuje się z najlepszej strony. Świetnie kreuje chwilowy rozłam emocjonalny Cezara, niepewność, która doprowadza go do miłości i zemsty. Sama walka z mężem znieważającym jego matkę była krótka, ale dobrze nakręcona.
Część polityczna serialu tym razem stała z boku. Sam papież pojawiał się bardzo rzadko, ale jak to zawsze bywało, Jeremy Irons kradnie każdą scenę, w której się znajduje. Świetnie malują się na jego twarzy niuanse emocjonalne, tak jakby ekspresją dopowiadał to, czego jako papież nie może wypowiedzieć. Teraz, gdy Rodrigo Borgia zjednał sobie rodzinę Sforza przez małżeństwo z Lukrecją (a przynajmniej tak myśli), próbuje to wykorzystać, chcąc pozyskać księstwo Mediolanu. Wysyła tam kardynała Sforzę, aby rozmówił się z kuzynem, co nie kończy się po myśli Borgii. Trochę przerażająco pokazano regenta księstwa, Ludovico Sforzę, który trzymał prawowitego władcę, swego siostrzeńca, w lochu. Gdy go zabija na oczach kardynała Sforzy, cała scena robi solidne wrażenie.
[image-browser playlist="609485" suggest=""]Odcinek oglądało się dobrze, lecz można go potraktować tylko jako zapychacz, ponieważ tak naprawdę nic się nie ruszyło wyraźnie do przodu. Po Rodzinie Borgiów oczekuję ciągłego rozwoju fabuły, a nie skupiania się na wątkach pobocznych, które dużo nie wnoszą do serialu.
Ocena: 6,5/10