Po ostatnim odcinku spodziewaliśmy się, że kryzys w związkach dwóch serialowych par utrzyma się przez parę najbliższych epizodów. Niestety scenarzyści zadecydowali inaczej, więc duety Amy-Sheldon oraz Bernie-Howard są ponownie w dobrych stosunkach. Dlaczego niestety? No cóż, ich kłótnie zawsze są przekomiczne, więc widząc bohaterów w zgodzie, jedzących posiłek na początku epizodu, z pewnym rozczarowaniem oczekujemy, że twórcy serialu zaserwują nam inny zabawny zwrot akcji. Co irytujące dla przeciwników serialu, tak właśnie się dzieje i po raz kolejny możemy się znakomicie bawić w trakcie oglądania Teorii wielkiego podrywu.

Howard postanawia uczcić swoją kolejną rocznicę z Bernie, pisząc romantyczną piosenkę dla swojej lubej i wykonując ją w gronie przyjaciół. Niestety dla mniej romantycznych osobowości jego kolegów przynosi to same problemy. Reszta przyjaciół jest zmuszona do pewnego rodzaju zdefiniowania swojej "romantyczności", a najtrudniej ma Penny, która należy do osób zdecydowanie pragmatycznych. Fiksacja Leonarda wchodzi na najwyższy poziom, a jego partnerka ma z nim przez cały odcinek spore utrapienie. Na szczęście dla tej dwójki udaje im się dojść do kompromisu i przyznania, że umiarkowane okazywanie miłości i przechowywanie wspólnych pamiątek wystarczy im, aby utrzymać związek w romantycznej atmosferze. Przy okazji mogliśmy przypomnieć sobie wszystkie wzloty i upadki tej pary, ich zerwanie oraz okres, kiedy Penny jeszcze nie odwzajemniała uczuć Leonarda. Czy ktokolwiek policzył, że ten związek z przerwami trwa już prawie sześć lat? Jak ten czas z Teorią wielkiego podrywu szybko leci!

[video-browser playlist="634260" suggest=""]

Jak można się było spodziewać, o wiele mniej chemii jest u Sheldona i Amy. Mimo że ciągle liczymy, iż zrobią jakieś kroki naprzód, to nie oszukujmy się – ta para jest tak społecznie dysfunkcyjna, że ich trzymanie się za ręce to maksimum erotycznego zaangażowania, które zobaczymy. Scenarzyści chyba nie mają obecnie pomysłu lub chęci, aby rozwijać wątek tej pary, więc w przeładowanym romansem odcinku skupiają się na kolejnym błędnym odkryciu Sheldona. Co prawda jest to bardzo zabawne, ale pomyłki w pozornie przełomowych badaniach naukowca już mieliśmy, więc ta para niestety pozostaje najsłabszym elementem odcinka. Cóż zrobić, skoro najjaśniej mieli w nim lśnić Howard i Bernadette.

Piosenka, którą Howard napisał dla ukochanej, jest więcej niż idealna, a wykonanie w szpitalu każdą dziewczynę z pewnością złapało za serce. Wprawdzie romantyczne gesty zostały ograniczone przez grubą szybę, ale kto nie nucił utworu po zakończeniu oglądania odcinka, niech pierwszy rzuci kamieniem!

Teoria wielkiego podrywu co prawda delikatnie zniwelowała swoją wysoką formę po świetnych pierwszych odcinkach nowego sezonu, ale nadal wyprzedza o lata świetlne większość sitcomów. Patrząc na to, co się dzieje z Dwóch i pół, wszyscy fani śmiechu przed ekranem tym bardziej powinni być wdzięczni twórcom za nieobniżanie poprzeczki.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj