Dobre książki powinny być wznawiane. Na półkach księgarń gości czwarte wznowienie opowiadań Neila Gaimana. Pisarz po raz kolejny zabierze nas w podróż w krainy balansujące między życiem a śmiercią, realizmem a fantastyką, mrokiem i światłością.
Twórczość Neil Gaiman jest bardzo lubiana przez miłośników fantastyki. Mówi się nawet, że jest jednym z ważniejszych pisarzy tego gatunku, wywierającym wpływ na innych twórców. Autorowi powieści takich jak Koralina, Stardust czy American Gods nie obca jest także mała forma.
Rzeczy ulotne to drugi zbiór miniaturek literackich Gaimana. Jest to wydawnictwo bardzo obszerne, bo zawiera aż 30 tekstów. Niestety, jak to ze zbiorami opowiadań bywa, trudno stwierdzić jednoznacznie, czy jest on dobry, czy zły. Tak już jest, że w takich wydaniach zawsze znajdą się przysłowiowe perełki, które zachwycą czytelnika, ale także gnioty, które należałoby usunąć i zniszczyć. Podobnie jest z Fragile Things.
W tym zbiorze znajdziemy opowiadania nagradzane tak prestiżowymi nagrodami jak Hugo czy Locus. W większości tekstów, mimo ich krótkiej formy, Gaiman zdołał umieścić swoje znaki rozpoznawcze, czyli krótkie, błyskotliwe koncepty. W Rzeczach ulotnych znajdziemy też ten specyficzny, typowy dla Gaimana klimat, za który pokochaliśmy jego twórczość. W tych tekstach nie brakuje fantastycznych postaci, tajemniczych organizacji i magicznych światów. Pisarz uwodzi nieraz czytelnika, prowadząc go w zakamarki, gdzie jawa miesza się ze snem by płynnie i niepostrzeżenie przejść w koszmar. Jeśli o mnie chodzi, najbardziej do gustu przypadła mi cudowna mieszanka nawiązań do twórczości Arthur Conan Doyle i H.P. Lovecraft w opowiadaniu Studium w szmaragdzie. Podobnie zachwycił mnie Władca Górskiej Doliny i Październik w fotelu.
Niestety zdarzały się teksty, przy lekturze których nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że znalazły się w zbiorze w wyniku jakiejś strasznej pomyłki. Mogę wymienić tu na przykład opowiadanie odnoszące się do Opowieści z Narni. Problem Zuzanny wzbudził u mnie wiele kontrowersji, żeby nie powiedzieć, że mnie zwyczajnie rozdrażnił. Warto zwrócić uwagę, na to, że oprócz prozy Rzeczy ulotne zawierają także poezję. Gaiman jednak, moim zdaniem, wypada zdecydowanie lepiej jako twórca prozy.
Wydawnictwo Mag zapewniło czytelnikom bardzo ładne wydanie, w twardej okładce, utrzymane w trochę surrealistycznej estetyce poprzednich wydań. Ta książka cieszy przyjemnie oko i będzie prawdziwą ozdobą półki.