Emmet Cole to słynny badacz i podróżnik, który od wielu lat, wraz żoną i synkiem, prowadził swój własny program przyrodniczy. Podczas jednej z wypraw do amazońskiej dżungli wszelki ślad po nim przepada. Rodzina, przyjaciele, a nawet wierni widzowie są zdruzgotani. Nikt nie wie, co się z nim stało, gdzie jest i czy w ogóle żyje. Kiedy po upływie 6 miesięcy, w świetle prawa będąc już uznanym za martwego, jego nadajnik nagle wysyła sygnał podjęta zostaje decyzja o podjęciu poszukiwań zaginionego naukowca. Wraz z ekipą telewizyjną żona Emmetta - Tess oraz jego dorosły już syn Lincoln wyruszają do Ameryki Południowej. Nie zdają sobie jednak sprawy, że z tej podróży nie wszyscy zdołają powrócić.

[image-browser playlist="605343" suggest=""]© ABC 2012 All Right Reserved

Na wstępie przyznam się, że miałem poważne obawy co do poziomu jakości tej produkcji. Mając w pamięci koszmarne według mnie "Paranormal Activity", nazwisko Oren Peli nie nastrajało mnie optymistycznie. Spodziewałem się kolejnego taniego bubla, będącego zwykłym skokiem na kasę, który dzięki odpowiedniej reklamie ściągnie przed odbiorniki rzesze widzów. W tym miejscu padam na kolana i błagam o wybaczenie, że w ogóle śmiałem wątpić. "Rzeka" po dwóch pierwszych odcinkach okazuje się być serialem bardzo klimatycznym i wciągającym.

Nie wiem, czy to zasługa Orena Peli, który z czasem po prostu rozwinął swoje umiejętności, czy też Michaela R. Perry'ego odpowiedzialnego za scenariusze części odcinków do takich seriali jak "Millenium" czy "Strefa mroku", ale "The River" ma zadatki na bycie jedną z najlepszych produkcji telewizyjnych spod znaku grozy ostatnich lat. Przede wszystkim na uwagę zasługuje umiejscowienie akcji w amazońskiej dżungli. Taka lokalizacja już sama w sobie jest wystarczająco egzotyczna i tajemnicza, by stworzyć odpowiednią atmosferę. Jeśli dodamy do tego kręcone nocą zdjęcia, niepokojące dźwięki i odrobinę filmowych sztuczek, dzięki którym podniesie się nam ciśnienie, to wówczas klimat serialu wciągnie nas bez reszty. Druga sprawa to interesująca tematyka. Co prawda nadal krążymy wokół tematu duchów, jednak tym razem są to duchy związane z wierzeniami ludów Ameryki Południowej. Nie zabraknie więc indiańskiej magii, szamanów i dziwnych rytuałów. Nie ukrywam, że bardzo lubię tego typu motywy, więc nie miałem najmniejszych problemów z wkręceniem się w opowiadaną historię. Kolejny plus to aktorstwo, które uwiarygodnia przedstawiane wydarzenia. Oczywiście nie są to kreacje, które przyprawiłyby nas o przysłowiowy "opad szczęki", ale też aktorom ciężko jest coś zarzucić. Ich gra jest naturalna i w żaden sposób nie irytują.

[image-browser playlist="605344" suggest=""]© ABC 2012 All Right Reserved

Zirytować może za to sam wstęp do fabuły. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że przez pół roku nikt nie próbował szukać Emmetta. Przecież przed zaginięciem jego nadajnik musiał nadawać sygnał, więc można było rozpocząć poszukiwania w miejscu, skąd odebrano go po raz ostatni. Dziwi również skład zespołu. Zamiast profesjonalistów mamy ekipę telewizyjną, żonę i syna. Bądź co bądź, był to człowiek znany, więc i poszukiwania powinny być zakrojone na nieco większą skalę i lepiej zorganizowane. Wyłapać można jeszcze kilka mniej lub bardziej rażących drobiazgów, jednak są to właśnie drobiazgi, które nie mają większego wpływu na odbiór całości i zapominamy o nich w chwili, gdy na ekranie zaczyna się coś dziać.

[image-browser playlist="605345" suggest=""]© ABC 2012 All Right Reserved

Słów kilka o formie. Jak już pisałem na wstępie mamy do czynienia z mockumentary, czyli po polsku mówiąc - serialem dokumentalizowanym, co jest swoją drogą, czymś nowym w telewizji. Przez większość czasu akcję oglądamy z kamery dzierżonej przez jednego z bohaterów, nie brakuje jednak także statycznych ujęć z kamer, które ekipa rozmieszcza w różnych miejscach w chwilach, gdy postanawiają zatrzymać się gdzieś na odpoczynek. Ale to wciąż nie wszystko, część scen to tzw. found footage, pochodzące z kaset znalezionych na łodzi Emmetta (gdzie także rozgrywa się spora część akcji). Oczywiście, jeżeli komuś przeszkadza taki styl filmowania i nie przepada za rozedrganą kamerą, to prawdopodobnie "Rzeka" nie przypadnie mu do gustu.

[image-browser playlist="605346" suggest=""]© ABC 2012 All Right Reserved

Podsumowując, nowa produkcja stacji ABC okazała się sporym zaskoczeniem. Wciągająca historia, dobry klimat, przyzwoite aktorstwo i dające szerokie pole do popisu miejsce akcji składają się na tytuł ciekawy i dość oryginalny. Całości dopełnia pomysłowa formuła, która do tej pory nie była wykorzystywana przy kręceniu seriali. Zastanawia tylko jedno, na ile odcinków starczy twórcom pomysłów, bowiem ciężko oprzeć się wrażeniu, że "Rzeka" sprawdzi się wyłącznie jako mini-seria, ostatecznie jednosezonowiec, zaś przy większej ilości odcinków całkiem szybko może zacząć zjadać własny ogon. Na chwile obecną jestem jak najbardziej na "tak" i czekam na kolejne epizody, oby trzymały równie wysoki poziom.

Ocena: 7/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj