Czy metaforyczne przedstawienie wojennych przeżyć ma szansę trafić do czytelników? Rzeźnia numer pięć od czasów swojej premiery pokazuje, że taka forma trafia nie do wszystkich. Chociaż uznana za największą powieść antywojenną od lat dzieli czytelników.
Kurt Vonnegut to pisarz i publicysta, który uznawany jest za jednego z najwybitniejszych amerykańskich twórców. Autor pisał głównie powieści science fiction oraz literaturę postmodernistyczną. Twórca długo nosił się z zamiarem napisania o swoich wojennych przeżyciach. Rzeźnia numer pięć miała być jego pierwszą książką, jednak zanim jego wspomnienia ujrzały światło dzienne, ukazały się cztery powieści: Pianola, Syreny z Tytana, Kocia kołysanka oraz Matka noc.
Slaughterhouse Five to powieść zawierająca wątki autobiograficzne, która w dużej mierze skupia się na historii Billy’ego Pilgrima. Bohater, tak samo jak autor, podczas drugiej wojny światowej przeżył bombardowanie Drezna ukryty w podziemnej chłodni do przechowywania mięsa, a później zmuszony był grzebać ciała zabitych.
Vonnegut odbiorcom znany jest z zabaw formą i surrealizmu literackiego. Nie inaczej jest w przypadku Rzeźni numer pięć. Powieść chociaż opowiada o wstrząsających, mrożących krew w żyłach wydarzeniach napisana jest w lekkim stylu. Autowi doskonale udało się ukazać bezsensowność wojny. Vonnegut to pisarz, który o wojnie pisze inaczej niż wszyscy. W jego opowieści nie znajdziemy patosu czy też wzniosłych, patriotycznych ideałów. Autor pokazuje, że na wojnie nie wygrywa ten, kto jest większym bohaterem – liczy się jedynie to, która ze stron ma silniejszą, większą armię.
W Rzeźni numer pięć nie brakuje również wątków fantastyki naukowej. Bohater aby poradzić sobie z traumą tworzy alternatywny świat, w którym zostaje porwany przez kosmitów, którzy przeprowadzają na nim badania i wystawiają w zoo jako eksponat. Vonnegut zrezygnował również z linearności w swojej powieści. Billy niejednokrotnie „podróżuje” w czasie. Raz cofa się do przeszłości, by za chwilę przenieść się do chwili swojej śmierci. Czytelnik razem z Pilgrimem traci poczucie rzeczywistości i musi uważnie śledzić historię, aby się w niej nie zagubić.
Autor stworzył idealny portret bohatera, który nie potrafi poradzić sobie z tragicznymi wydarzeniami z przeszłości. Wszystko to okraszone jest satyrą i mnóstwem czarnego humoru. Sprawia to, że Rzeźnia numer pięć z pewnością nie trafi do wszystkich odbiorców. Jej forma i metaforyczny wydźwięk sprawiają, że większość czytelników nie będzie w stanie docenić historii opowiedzianej przez Vonneguta. Jest to jednak dzieło, obok którego nie powinno przechodzić się obojętnie i nie bez przesady książka ta została okrzyknięta najlepszą powieścią antywojenną światowej literatury.