Samiec Alfa to polski komediodramat utrzymany w konwencjii czarnej komedii. Czy warto obejrzeć?
Samiec Alfa to kino dość specyficzne, które niestety nie broni się jako czarna komedia, czy nawet zwykła komedia. Siłą rzeczy w takiej konwencji film powinien jakoś bawić. Ten tego nie robi. Teoretycznie to powinno się odbywać poprzez popadanie fabuły w coraz większy niedorzeczny absurd, ale za tym nie idzie nawet najmniejsza próba wykorzystania tego w celu rozbawienia widza. To wszystko jest dość niepokojące, wręcz poważne, więc absurdy i przegięcia nie zgrywają się z tym odpowiednio, aby dawać sceny humorystyczne. To trochę problem, bo trudno do końca czuć, jak tak naprawdę ten film traktować, bo jednak opis mówi klarownie, że ma bawić, a tego nie robi.
Gdy jednak dochodzi do bardziej dramatycznej strony, ona w tej konwencji jest interesująca. Mamy więc grupę mężczyzna na kursie coacha, który ma ich nauczyć bycia tym tytułowym samcem alfa. To samo w sobie jest ciekawe, bo mamy poruszenie tematu dość uniwersalnego i zmieniającego się. Czym obecnie jest samiec alfa? Czy ma to związek z toksyczną męskością? Film stara się wskazać, ile w tym niby oczywistym koncepcie jest złego i dlaczego nie pozwala to bohaterom dojrzeć jako ludzie. Mamy wiele momentów obrazujących ich emocjonalną niedojrzałość, problemy i tworzony jest obraz manipulacji tymi postaciami dla kasy. Lider, czyli wspomniany coach, teoretycznie wierzy w to, co robi, i że w jakimś stopniu im pomaga, ale jednocześnie dostrzec możemy jego problematyczną osobowość i chęć zysku. To jest interesujący motyw, bo ci domorośli samce alfa z kompletnie różnych grup społecznych, z różnymi doświadczeniami i problemami, tak naprawdę są słabą płcią. Są podatni na manipulację i pranie mózgu, więc to popycha ich w najgorszą stronę. To wiele mówi nie tylko o osobach korzystających z kursów nauczycieli samorozwoju, ale o samym koncepcie coachingu i dlaczego nie można temu ufać. Zdecydowanie niezły motyw dający do myślenia.
Nie da się nie dostrzec, że
Samiec Alfa to pod wieloma względami krytyka wszelkich kursów samorozwoju. Akcja rozgrywa się w dużym budynku, w którym rozmaite tego typu spotkania się odbywają i każda kolejna scena jedynie obnaża ich absurdy, bezsens i kompletny brak celu. Twórcy klarownie prezentują swoje stanowisko, pozwalając temu filmowi stać się swoistą przestrogą, więc tym bardziej szkoda, że historia jest dość powierzchowna, a fabuła kieruje się w skrajność absurdu. Finał jest pod wieloma względami przegięty i niezasłużony, bo tak jakby całość zmieniła kompletnie konwencję w coś, co w tym aspekcie przy tych poruszanych kwestiach nie pasuje.
Wiele tutaj nadrabiają aktorzy na czele z
Mirosławem Haniszewskim w roli charyzmatycznego lidera. To dzięki nim całość ogląda się z jakimś zainteresowaniem, a budowa postaci pod kątem rozmaitych sprzeczności połączonych z ich problemami potrafi zaangażować. Jest to niedorzeczne, ale jednocześnie ciekawe, bo ci bohaterowie sprawiają wrażenie prawdziwych ludzi, w których problemy można uwierzyć. A są przecież kwestie w relacjach damsko-męskich spowodowane przez złe kobiety, więc coś, co w Polsce nadal wydaje się tematem częściej traktowanym jak żart, niż – tak jak w tym filmie – poddanym analizie na serio.
Samiec Alfa pomimo ambicji i dobrych aktorów jednak nie jest filmem, który potrafi zachwycić. Historia jest zbyt banalna i powierzchowna, potencjał dramatycznych aspektów wydaje się niewykorzystany, a przegięcie końcówki i brak humoru wprowadza jedynie konsternację. W tym temacie gdzieś tam krył się potencjał na dobre kino, ale wyszło przeciętnie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h