Pokłosie genialnego pojedynku z Córami Aku to kompletna zmiana tonacji serialu na lżejszą i humorystyczną. Wygląda to tak, jakby Genndy Tartakovsky zdał sobie sprawę, że trzeba dać widzom trochę oddechu po tych mocnych wydarzeniach związanych z rozwojem Jacka i jego walką na śmierć i życie. Udaje się wprowadzić kapitalny metaforyczny zabieg z sumieniem Jacka, które odzywa się poprzez kruki. Znów zabił, przelał krew żywej istoty, ale pamieć o radach ojca daje mu ukojenie. Twórca pokazuje, jak każdy element tego serialu genialnie zazębia się i ma znaczenie. Przeczuwałem, że ta wyjątkowa Córa Aku może przeżyć i być kimś w postaci towarzyszki Jacka. Ten odcinek to potwierdził, ale bynajmniej nie ma w tym wady czy przewidywalności. Jej fanatyczne próby zabicia go często potrafią porządnie rozbawić nieraz do łez. Szczególnie, gdy miejsce akcji tak nieoczekiwanie zostaje przeniesione do wnętrza gigantycznego potwora. Takie zabiegi potrafią naprawdę zaskoczyć i nadać Samurai Jack jeszcze większego wyrazu. Przygody Jacka, który próbuje ratować życie dziewczyny, są świetne. Nie chodzi tylko o akcję, walki i typowy rozmach, ale o to, jak w prosty sposób ta relacja jest w tym odcinku budowana. Fanatyzm zabójczyni kontra spokój i upór Jacka. Tartakovsky prowadzi w sposób prosty, ale atrakcyjny. Powoli rzuca kolejne ziarna, które ostatecznie kiełkują w przemianę przeciwniczki bohatera. Kto by pomyślał, że niby niewiele znaczący moment z biedronką z pierwszego odcinka będzie tak kluczowe znaczenie? Klimat, pomysł i świetne wykonanie. Brawo! Chyba trzeba się przyzwyczaić, że 5 sezon Samurai Jack to prawdziwe arcydzieło. Wszystko gra, jak trzeba, historia wciąga, a dojrzalsza treść potrafi zaintrygować jeszcze bardziej. Czekam na więcej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj