Pisanie o szkole dla nastoletnich czarodziejów to dla współczesnych twórców dość duże ryzyko. Podejmując się tego tematu, nie sposób uniknąć porównań do twórczości J.K. Rowling. Najnowsza powieść Naomi Novik na pierwszy rzut oka może być gratką dla fanów przygód Harry’ego Pottera. Niech nas jednak nie zwiodą pozory – stworzona przez nią szkoła dla magicznie uzdolnionych daleka jest od bezpieczeństwa i domowej atmosfery, jakie gwarantował Hogwart.
Wyobraźmy sobie szkołę bez ocen i nauczycieli – brzmi całkiem fajnie, prawda? W Scholomance właśnie ta, wymarzona przez wielu wizja, staje się rzeczywistością. Nie jest to jednak obrazek tak kolorowy, jak mogłoby się wydawać. Szkoła, do której uczęszcza główna bohaterka powieści Galadriel, to miejsce, w którym nawet najdrobniejsze potknięcie może skończyć się śmiercią. Na uczniów na każdym kroku czyhają złowrogi, czyli magiczne bestie żywiące się mocą swoich ofiar. Zarówno w czasie zajęć, jak i odpoczynku młodzi adepci sztuki magicznej nie mogą czuć się bezpiecznie. Złowrogi przekradają się szybami wentylacyjnymi, ukrywają się wśród bibliotecznych regałów, niespodziewanie wyskakują z kanalizacji. Oczywiście istnieją sposoby, by się przed nimi chronić, ale każde rzucane zaklęcie uszczupla zapasy mocy magików. Ci, aby z sukcesem ukończyć szkołę, muszą na wszelkie możliwe sposoby zabiegać o pozyskiwanie magicznej energii. Większość decyduje się na ćwiczenia fizyczne lub umysłowe. Nieliczni szczęściarze mogą korzystać ze współdzielonych zapasów enklaw czarodziejów. No i w końcu niektórzy decydują się na najbardziej dramatyczną metodę – energię wysysają z innych żywych istot, nie trudno się domyślić, że największe korzyści przynosi eliminowanie kolegów ze szkolnych ławek. Zagrożeniem dla uczniów są zatem nie tylko złowrogi, ale też inni uczniowie.
Galadriel, która w roli narratora oprowadza nas po Scholomance, to dziewczyna o niezwykłych umiejętnościach. Posiadając odpowiednie zasoby mocy, mogłaby bez trudu roznieść całą tę straszną szkołę w pył i to bez większego wysiłku. Wydaje się zatem, że jej przeznaczeniem jest przejście na ciemną stronę mocy, choć dziewczyna usilnie walczy z własną naturą. Wszyscy wokół jakby wyczuwają w niej ten mrok i na wszelki wypadek trzymają się z daleka. Scholomance to tymczasem miejsce, które wyjątkowo nie sprzyja samotnikom. Kompletnym przeciwieństwem Galadriel jest Orion Lake - bohater, który ratuje najbardziej nieporadne dzieciaki przed złowrogimi i tym samym zaburza zasadę równowagi, która rządzi szkołą. Czy ta niezwykła para zdoła coś zmienić w krwiożerczych regułach gry?
Fabuła książki skonstruowana jest z iście zegarmistrzowską precyzją. Naomi Novik zadbała o odpowiednią liczbę szczegółów i logicznych objaśnień, dzięki którym stworzony przez nią świat wydaje się być kompletny. Czy jest to jednak dla czytelnika świat wystarczająco atrakcyjny? Z pewnością najmocniejszym elementem powieści są bohaterowie. Galadriel zdecydowanie odbiega od standardowych kreacji nastoletnich bohaterek. Jest, co prawda, nieco zagubiona i niezbyt pewna siebie, ale nie brakuje jej też krnąbrności i ironicznego spojrzenia na świat. Poznaje się ją z prawdziwą przyjemnością, jak i pozostałych bohaterów, z których każdy ma swoją unikatową historię. Znacznie mniej fascynująco prezentują się same złowrogi, które przypominają raczej postacie z bajki Potwory i spółka niż prawdziwie niebezpieczne bestie. Większość z nich to dziwaczne hybrydy różnych stworzeń, m.in. pająka i… syreny (tak, tak, tej która wabi marynarzy swoim śpiewem). Raczej trudno przestraszyć się tego typu tworów, chyba że jest się nadal pięciolatkiem, który boi się ciemności i tego, co czai się w nocy pod łóżkiem. Innym słabym punktem powieści Novik jest, delikatnie rzecz ujmując, tendencyjność przedstawianych zdarzeń. Już od kilku pierwszych stron można domyślić się tego, co czeka nas na kolejnych, a to zawsze znacznie umniejsza radość z czytania.
Młodzi czytelnicy mają szansę polubić się z Galadriel i Orionem. Być może sympatia ta zachęci ich nawet do sięgnięcia po dalsze części powieści – Scholomance. Mroczna wiedza to przecież dopiero lekcja pierwsza. Nie da się jednak ukryć, że dla starszych lub po prostu bardziej wymagających książkoholików powieść autorstwa Naomi Novik okaże się zbyt naiwna. C.S. Lewis powiedział kiedyś, że „książka dla dzieci, która podoba się tylko dzieciom, nie jest dobrą książką dla dzieci". Czy tę samą teorię można by odnieść do pozycji dla młodzieży? Jeśli tak, to powieść Novik niestety trudno uznać za pozycję w stu procentach godną polecenia.