Odcinek ma w sobie kilka niewielkich, ale irytujących zgrzytów w związku z obyczajowymi relacjami porwanych postaci. Groźba wisząca w powietrzu, wykorzystywanie dzieciaków do pracy i ciągły strach to elementy, które budują wątek całkiem poprawnie i gwarantują przyciągnięcie widza do ekranu, jednak scena z Amber i nauczycielem oraz dziwaczna rozmowa Beth z synem prezydenta psują całą otoczkę serialu. Gdzieś znikają emocje i pojawia się wrażenie, że tego typu momenty są w Stanie kryzysowym niepotrzebne. Na szczęście są to tylko epizody, więc nie mają aż tak wielkiego wpływu na całokształt.
Po trzecim odcinku doskonale wiedzieliśmy, jaki jest kolejny ruch porywaczy, więc pod tym względem nie ma wielu niespodzianek. Te pojawiają się w formie relacji rodziców z FBI. Kiedy budowane zaczyna być wrażenie, że Biuro w tej sytuacji jest wrogiem mogącym doprowadzić do śmierci dzieci, kryzysowa sytuacja nabiera rumieńców. Mamy tym samym dwa obozy, które nie mogą i raczej nie będą ze sobą współpracować. FBI ma związane ręce i może jedynie inwigilować rodziców, by mieć ich na oku, ale biorąc pod uwagę środki porywaczy, to na pewno nie wystarczy - raczej zaowocuje większym napięciem i wzmożonymi wysiłkami, aby nie pozwolić na realizację planu "tych złych".
[video-browser playlist="634488" suggest=""]
Akcja rodziców mających wydrzeć z siedziby CIA wcześniej wspomniany dowód wygląda solidnie i przekonująco. Przedstawione emocje postaci oraz ich zachowanie w tych scenach są wiarygodne. Plan porywaczy jest śmiały, niebezpieczny, ale jak widać - skuteczny. Można śmiało założyć, że sytuacja jedynie się zaostrzy z uwagi na śmierć w tym odcinku. Fakt, że dzieci tychże rodziców zostały wypuszczone, jedynie utwierdzi pozostałych w przekonaniu, że lepiej jest spokojnie czekać i spełniać żądania, bo inaczej wszystko może się skończyć źle dla nich i ich potomstwa.
Świetnie, że Gillian Anderson w końcu zaczyna odgrywać w tym serialu ważną rolę. Poza jednym odcinkiem jej postać Meg Fitch stała w tle i nie miała nic specjalnego do roboty. Teraz, gdy pewna siebie kobieta przejmuje kontrolę i rozpoczyna własne dochodzenie, efektem tego może być bardzo atrakcyjny wątek. Takim sposobem mamy krystalizację trzeciej siły, która powinna solidnie namieszać w tej historii. Osobisty konflikt z siostrą może dodać temu smaczku.
Crisis dostarcza wrażeń, emocji i ani przez chwilę nie nudzi. Chociaż tym razem wątek porwanych nie wygląda najlepiej, reszta historii broni się, przyciąga do ekranu i zapewnia rozrywkę na dobrym poziomie.