Stało się - "Shameless – Niepokorni" pokazali prawdopodobnie najlepszy odcinek sezonu. Akcja goni akcję, emocje sięgają zenitu, widz nawet nie ma kiedy odetchnąć. I bardzo dobrze, bo po co oddychać, kiedy na ekranie tyle się dzieje!
„
Shameless – Niepokorni” („Shameless”) przygotowywali widzów na to od kilku epizodów, małymi kroczkami sygnalizując, że to tylko kwestia czasu, zanim wszystko wybuchnie (nie tak jak dom Sheili, ale równie widowiskowo). Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że „
Crazy Love” to najlepszy dotychczasowy odcinek tego sezonu, choć liczę na równie dobre w przyszłości.
Widz w „
Crazy Love” ma do czynienia z dwoma przewodnimi wątkami, a tytuł odcinka jest bardzo akuratny, bowiem jeden z nich związany jest z
crazy, drugi zaś mocno dotyczy
love. Love to oczywiście życie miłosne Fiony. Pojawienie się Jimmiego przewróciło jej świat do góry nogami. Biedna miota się między swoim obecnym i byłym partnerem i nie może się zdecydować. Ostatecznie zdaje się, że dokonała wyboru, jednak nie wydaje mi się, żeby na tym się skończyło. Jimmy jest zdeterminowany i widać, że chce odzyskać dziewczynę bez względu na przeszkody, które staną mu na drodze. Ten wątek to jeden wielki mętlik emocjonalny, który trudno rozwikłać. Napięcie jest wręcz paraliżujące, a poczynania Fiony budzą mieszane uczucia. Widz bowiem, podobnie jak ona, nie jest w stanie zdecydować, który wybór jest lepszy, gdyż żaden z bohaterów nie jest ukazany jako jednoznacznie zły czy niewłaściwy. Choć muszę przyznać, że początkowa scena, w której Fiona bije Jimmiego, przyniosła mi chwilę radości. Należało się draniowi, bez względu na wytłumaczenia.
[video-browser playlist="663391" suggest=""]
Było love, to teraz crazy, czyli Ian. Tutaj twórcy odpalili wszelkie działa i pokazali, jak straszna i niebezpieczna może być choroba dwubiegunowa. Rudzielec beztrosko przemierza kraj, nie zważając na brak pieniędzy, pieluch czy pokarmu dla porwanego dziecka. Każda scena z jego udziałem powoduje, że widz zaczyna snuć najczarniejsze scenariusze o tym, co może się zaraz stać, komu stanie się krzywda i czy „
Shameless – Niepokorni” pozwolą na to, by wydarzenia posunęły się za daleko. Całe szczęście sytuacja zostaje w miarę opanowana, wszystko kończy się na tyle szczęśliwie, na ile pozwala na to wątek, a widz jest uradowany, że żadne z jego przypuszczeń nie okazało się prawdziwe. To kolejna emocjonalna bomba odcinka, bowiem oprócz trzymającej w napięciu wyprawy Iana
"Shameless – Niepokorni" pokazują nam, jak na całe zdarzenie reagują osoby mu najbliższe. Zadziwia zwłaszcza Mickey, do tej pory bezwzględny i wręcz brutalny, a w „
Crazy Love” bezsilny i zalany łzami. Trudno przewidzieć, jak rozwinie się ich relacja teraz, gdy Ian zgodził się na leczenie, choć mam nadzieję, że twórcy oszczędzą nam chociaż tu dramatów i bolesnych rozstań, a skupią się na zgłębianiu nowego oblicza Mickeya i pokazaniu, jak ogromnym wsparciem jest dla chorego w tych trudnych chwilach.
Zobacz również: „Odyssey” – pełny zwiastun nowego serialu NBC
Niełatwo ubrać w słowa niesamowitość, jaką prezentują
"Shameless – Niepokorni", o tym trzeba się przekonać na własne oczy. „
Crazy Love” to odcinek po prostu idealny, utrzymany w genialnym klimacie, dostarczający masę rozrywki i emocji, czyli spełniający najważniejsze założenia dobrego widowiska telewizyjnego. Twórcy przechodzą samych siebie i udowadniają wszystkim dookoła, że
"Shameless – Niepokorni" to serial, który po prostu trzeba oglądać, gdyż mam przeczucie, że kiedyś będzie się o nim mówiło, nadając mu miano kultowego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h