Powieść Siedem czarnych mieczy otwiera nową na naszym rynku serię fantasy pt. Upadek Imperiów. Jej autor, Sam Sykes, zabiera czytelników do świata pełnego magii, okrucieństwa i znacząco różniących się od siebie potęg politycznych, które walczą o wpływy na swego rodzaju ziemi niczyjej. Na tym tle otrzymujemy intrygującą opowieść o zemście.
Bohaterka powieści Siedem czarnych mieczy, Sal Kakofonia, poluje na zbuntowanych magów, zwanych Włóczęgami. Nie jest to łatwy i bezpieczny fach, ale Sal ma dwa atuty: sama uczyła się magii, a także posiada niezwykłą broń, która miota potężnymi zaklęciami. Przemierzając spustoszoną krainę, szuka tropów ludzi, którzy ją zdradzili. A gdy na nie natrafia, robi niemal wszystko, by dokonać zemsty. Kiepsko być jej wrogiem, ale niewiele lepiej być jej przyjacielem. A jednak, dzięki połączeniu bezczelności, czarnego humoru i bezkompromisowości, można ją polubić. Jest to o tyle istotne, że cała powieść to teatr jednego aktora (i jej broni), gdzie pozostałe postaci służą jedynie jako tło jej poczynań.
Świat wykreowany przez Sykesa potrafi zaintrygować nawet tego czytelnika, który zjadł zęby na powieściach fantasy. Po części dzieje się tak za sprawą powolnego odsłaniania kart, rzucania określeń i nazw bez natychmiastowego tłumaczenia ich znaczenia i kontekstu. Ważniejsza jest jednak różnorodność pojawiających się motywów. Nieoczywisty system magii, tajemnicze artefakty i boskie dary, przedziwne bestie i znacząco różniące się od siebie frakcje i państwa: sporo tego, prawda? A to nie wszystko, co autor zdołał wykorzystać w kreacji świata. W dodatku większość się sensownie łączy, choć na niektóre powiązania przychodzi długo czekać.
Niestety, gdy przejdzie pierwsza fascynacja światem, przywykniemy do bohaterów, a momentami niechronologiczna narracja straci urok, pojawia się uczucie pustki, której nie jest w stanie wypełnić fabuła. Środkowa część Siedmiu czarnych mieczy jest zbyt monotonna, przeciągnięta. Końcówka po części to rekompensuje, ale Sykes najwyraźniej nie wyczuł, w którym momencie zakończyć etap ekspozycji. Szkoda, bo mogłaby to być jeszcze lepsza powieść.
Niemniej Siedem czarnych mieczy należy uznać za powieść dość udaną, z potrafiącą zaintrygować bohaterką i światem przedstawionym. Sporo jest tu akcji podlanej specyficznymi żartami i tajemnicą. Warto dać tej historii szansę.