Lądujemy w bliżej nieokreślonej niewielkiej fińskiej miejscowości, nieodległej od granicy ze Szwecją. Nadchodzi letnie przesilenie, „wynagradzające ludziom Północy długą zimową ciemność”. Towarzyszą nam śpiewający na brzozie piecuszek, polujący na inne ryby szczupak, chodzący swoimi drogami wilk. Widzimy przybijającego do brzegu wraz z wnuczką starego Vilho, mieszkającego z dotkniętą demencją żoną Sirkką, córką Leeną i jej mężem Esko. Spokój, niespieszność, harmonia. Istna sielanka. Sielanka Ali Ollikainena to książka z jednej strony bardzo skromna, opisująca jeden dzień żyjącej we wspomnianej osadzie niewielkiej społeczności, składającej się z rodziny Vilho i Sirkki, ich kilkorga sąsiadów oraz odwiedzających ich przybyszy z miasta (takich jak Meri, wspomniana wnuczka Vilho). Z drugiej zaś to powieść potrafiąca zmieścić na opisujących kilkanaście godzin niewielkich stu dwudziestu stronach prawdziwe bogactwo doświadczeń, emocji i wrażeń. Nie chodzi o tak modne obecnie „skrywane pod powierzchnią szarego życia szokujące tajemnice”. Ollikainen opowiada raczej o niezwykłości prostych ludzkich losów, ich ponadczasowości i jedności z przyrodą. Opisy zwierząt, jeziora czy drzew, trafiające do nas za pośrednictwem rewelacyjnego tłumaczenia Justyny Polanowskiej, tworzą niezwykłą, oniryczną atmosferę, a wspomnienia, paradoksalnie wzmocnione mechanizmem zapominania czy utraty kontaktu z rzeczywistością, stają się magicznym wehikułem transportującym Sirkkę czy Vilho do czasów ich własnej młodości. To starość pozwala zobaczyć w sąsiadce czarowną nimfę. To młodość daje okazję przeżycia czegoś, co może nie mieć żadnego znaczenia, a jednocześnie pozostać wspomnieniem na resztę życia. To środek życia umożliwia spojrzenie na tych, którzy odeszli i tych, którzy są blisko nas, zupełnie innym wzrokiem.
Źródło: ArtRage
Aki Ollikainen patrzy na swoich bohaterów ciepło, ale jednocześnie bardzo przenikliwie. Ich pragnienia i potrzeby nie różnią się czasem od tych wyrażanych przez zwierzęta, co nie czyni ich w żaden sposób gorszymi. Tęsknota do seksu nie przeczy prostej czułości tam, gdzie tego seksu już nie ma, niezrozumienie nie wyklucza bliskości, a naturalność przemijania nie oznacza, że łatwiej się z nim pogodzić. Sielanka jest jednocześnie na wskroś fińska i na wskroś uniwersalna. Doświadczenie oderwania od ojczyzny i języka, które jest udziałem Reino, a zwłaszcza jego brata Bengta (a może Pentti?) wynika z bardzo konkretnych realiów historycznych, ale nietrudno sobie wyobrazić je gdzie indziej. Podobnie napięcia związane z wyborem „prowincja-miasto”, opisywane w fińskiej rzeczywistości, dotyczą ludzi pod każdą szerokością geograficzną. Dzięki pracy autora i tłumaczki dostajemy piękną, prostą książkę, kuszącą do tego, by zaraz po jej przeczytaniu zacząć lekturę od nowa.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj