Recenzja zawiera spoilery z finałowego odcinka pierwszego sezonu Skandalu
Wydarzenia zaprezentowane w finale trzymały nas w napięciu i emocjonowały do ostatnich minut. Wybucha tytułowy skandal, do którego powoli dążyły poprzednie odcinki. Sprawcą, jak dobrze wiemy, był Billy Chambers, lecz kulisy jego działania są zaskakujące i nieprzewidywalne. W jednej chwili, ujawniając tajemnicę prezydenta, stał się celebrytą. Nikt nie mógł się więc go pozbyć, jak wcześniej Amandy Tanner. Na czas szumu medialnego związanego ze skandalem Olivia Pope i Biały Dom zakopali topór wojenny.
[image-browser playlist="602121" suggest=""]©2012 ABC
W takiej sytuacji naturalnie musiał powrócić najmniej lubiany wątek romansu Olivii z prezydentem. Zachowanie głowy państwa było wiarygodne - zakochany mężczyzna w obliczu problemów myśli o poddaniu się, aby być z kimś, kogo kocha. Wyraźnie widzimy, że bohaterka nie jest w stanie trzeźwo i w swoim stylu ocenić tej sytuacji i przemówić mu do rozsądku. Na szczęście to jej wyjaśniono kilka rzeczy, które zrozumiała - czar prysł, Olivia wybrała mniejsze zło i zrobiła to w świetnym stylu.
Jedną z najbardziej niespodziewanych sytuacji finału było rozwiązanie tytułowego skandalu. Gdy spojrzymy na wydarzenia z odcinka, tak naprawdę było ono oczywiste i sam zastanawiam się dlaczego wcześniej na to nie wpadłem. Świetnie, że przyczyniła się do tego Olivia. Dzięki temu ostatecznie pogrzebała wątek romansu, który z całego sezonu był najsłabszy i najbardziej niepotrzebny.
Nie obyło się bez tajemnic. Powrócił element, o którym wspomniano w jednym z odcinków. Ekipa Cyrusa, badając ludzi Olivii doszukała się, że jej nowa pracowniczka nie istniała przed kilku laty. Teraz ten wątek wraca i wyraźnie budowany jest pod drugi sezon. Quinn Perkins ma jakąś straszliwą tajemnicę, o której wie tylko Olivia. Dzięki temu jej ekipa posunęła się do wyczyszczenia miejsca zbrodni, gdzie zabito jej chłopaka-dziennikarza. Wszędzie były odciski palców panny Perkins, więc nie było innego wyjścia. Dobrze, że takie sytuacje pojawiają się w serialu, gdyż zrywa to z wszelką poprawnością polityczną. Bohaterowie mają w nosie, co zrobią, by osiągnąć to, co zamierzają - innymi słowy działają w myśl powiedzenia "cel uświęca środki". Jest to pewien powiew świeżości, bo w innych serialach policjanci/prawnicy/detektywi/lekarze są często po prostu zbyt poprawni i przewidywalny w takich sytuacjach.
[image-browser playlist="602122" suggest=""]©2012 ABC
Huck ponownie sprawia interesujące wrażenie. Jego bezpośrednie zachowanie tworzy mimowolnie humorystyczny efekt, ale zarazem budzi strach. Zdecydowanie jest najniebezpieczniejszym członkiem ekipy Olivii, który bez problemu mógłby zabić kogokolwiek, a tylko szacunek wobec pracodawczyni trzyma go w ryzach. I wszystko wskazuje na to, że pomimo rozwiązania problemu skandalu, Huck postawił w tej sprawie kropkę nad i. Obiecał Olivii, że nie zabije Chambersa, ale przecież są inne środki, by pozbyć się człowieka, nie brudząc własnych rąk i jednocześnie pozostając wiernym swoim zasadom.
Jednym z największych zaskoczeń był wielki finał z Cyrusem. Shonda Rhimes poprowadziła jego wątek perfekcyjnie. Przez pierwsze odcinki wierzyliśmy, że jest on fanatycznym żołnierzem, który może zabić niewinną osobę, aby uratować swój kraj. Gdy odkrywano kolejne karty, całą naszą uwagę przeniesiono na szantażystę, a na koniec zaserwowano nam kolejny zwrot akcji. Dobre jest to, że nie dało się tego przewidzieć. Dzięki temu efekt jest znakomity.
[image-browser playlist="602123" suggest=""]©2012 ABC
KONIEC SPOILERÓW
Scandal zakończył się z bardzo dobrym odcinkiem, utrzymując równą, wysoką jakość sezonu. Zaledwie 7 odcinków pozwoliło twórcom serialu, w stacji ogólnodostępnej, utrzymać ten poziom podobnie jak to robi się w kablówkach. Nie było nudy ani zapychaczy, a przede wszystkim było napięcie i emocje. Serwowano nam ciekawą historię, dobry wątek główny i poprawne sprawy poboczne, a wszystko okraszono inteligentnymi dialogami. Serial jest bezapelacyjnie czymś świeżym i nietypowym w telewizji. Oby w drugim sezonie utrzymano tę jakość. Albo nawet ją podwyższono.
Ocena: 8/10