"Skandal" pokazuje w najnowszym odcinku, że potrafi być serialem rewelacyjnym, gdy skupia się na odzwierciedlaniu amerykańskiej rzeczywistości społeczno-politycznej. Lepsze to po stokroć od wybitnie naciąganych motywów rodem z opery mydlanej.
„
Skandal” („Scandal”) tak świetnie oglądało się pod koniec zeszłego roku, aż tu nagle twórcy zdecydowali się „przeskoczyć rekina” i wymyślili ten niedorzeczny wątek z porwaniem Olivii i wszczęli z tego powodu fikcyjną wojnę. Jestem pewien, że serial jakąś część widzów stracił, serwując tak ryzykowną linię fabularną, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Można nawet powiedzieć, że wyszedł z tego jakiś pozytyw. Liv porządnie wkurzyła się na Fitza i byłoby miło, gdyby tak już zostało. Jeśli ten nieszczęsny kidnaping i konflikt w Angoli był ceną, jaką widzowie musieli zapłacić, aby miłosna historia tej dwójki wreszcie umarła, to było warto. Ale czy ktoś z nas wierzy w taki scenariusz?
„The Lawn Chair” wyznacza bardzo dobry kierunek, w jakim „Skandal” powinien teraz podążyć. Porzucić tożsamość rodem z telenowel i stać się znów soczystym
political fiction, jak w pierwszych 2 sezonach. A inspirowanie się nagłówkami z gazet może tylko i wyłącznie pomóc.
Najnowszy epizod nie mógł chyba bardziej wstrzelić się z emisją w medialną burzę związaną z zeszłorocznym zastrzeleniem młodego i nieuzbrojonego czarnego chłopaka przez jednego z policjantów w mieście Ferguson w stanie Missouri. Serial ABC serwuje opowieść analogiczną i robi to w znakomity sposób, dostarczając nie tylko świetnej rozrywki, ale oferując też zmuszający do refleksji społeczny komentarz.[video-browser playlist="671447" suggest=""]
Jeszcze bardziej podnosi moc tej odsłony fakt, że zaledwie dzień przed jej emisją, czyli 4 marca, Departament Sprawiedliwości USA zdecydował się nie oskarżać wspomnianego wyżej stróża prawa, Darrena Wilsona, o zamordowanie Michaela Browna. Rządowe śledztwo wykazało jednak, że oficerowie policji w Ferguson wielokrotnie bazowali w swoich działaniach na uprzedzeniach rasowych.
„Skandal” dołożył więc swoja cegiełkę do tej debaty w najlepszym (lub według wielu - najgorszym) możliwym momencie. Opinie co do odcinka są skrajne. Są tacy, którzy twierdzą, że był zbyt naiwny i życzeniowy. Inni jednak, w tym ja, uważają, że należy chwalić każdą produkcję telewizyjną, która stara się tak poważny temat poruszyć, przedstawiając przy tym stanowiska obu stron. I produkcja Shondy Rhimes robi to bardzo kompetentnie, wzbudzając przy tym ogromne emocje. Oczywiście tak wygląda to z mojej perspektywy, białego faceta z Polski. Całkowicie rozumiem, że czarnoskórzy obywatele amerykańscy mogli odebrać tę historię zupełnie inaczej. Kwestia różnego rodzaju dyskryminacji ze względu na pochodzenie i kolor skóry dotyczy ich przecież bezpośrednio.
To nie zmienia faktu, że byłem zachwycony dojrzałością tego epizodu i przede wszystkim wspaniałą oraz poruszającą rolą Courtneya B. Vance’a. Sekwencja w Pokoju Owalnym w finale „The Lawn Chair” była doprawdy wzruszająca.
Czytaj również: „Skandal” – Lena Dunham w gościnnej roli
„
Skandal” zaserwował nam odcinek odchodzący dość znacznie od wykrystalizowanego w ostatnich latach emploi i był on najlepszym w tym sezonie. Obyśmy takie historie mogli oglądać już do końca 4. serii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h