Skandal ("Scandal") zrobił niesamowity postęp w 4. serii. Gdy recenzowałem jej premierę, nie byłem pewien, w jakim kierunku podążą twórcy. Brak wątku romansowego w 1. odcinku mógł przecież okazać się tylko tymczasowy, by w następnych wbić kolejny gwóźdź do trumny serialu. Jak się okazało, pierwszego pocałunku Fitza i Olivii doczekaliśmy się dopiero w 8. epizodzie! WOW! To niesamowite, jak długo się z tym wstrzymywano i jak pozytywnie przełożyło się to na ogólny odbiór produkcji.
Jasne, tu i ówdzie zmieściła się jakaś ckliwa rozmówka albo zabawa w sekstelefon, ale nie psuło to obrazu całości, a historia miłosna została zepchnięta daleko na drugi plan. Tego właśnie oczekiwaliśmy - zneutralizowania największej wady serialu. I to się scenarzystom udało. A w dodatku dostaliśmy w zamian ciekawe wątki polityczne oraz następne spiski i konspiracje. Czyli w gruncie rzeczy to, co fani Skandalu kochają najbardziej.
W tym sezonie postawiono na dość sporą liczbę historii, które wzajemnie dobrze się uzupełniają, a im bliżej jesiennego finału, tym bardziej się zazębiają. Świetnie wykorzystano obsesję Fitza na punkcie Olivii, aby rozwinąć postać Mellie. Niedawna wizyta byłej Pierwszej Damy w Białym Domu dała bohaterce bodziec do działania i rozwijania swoich własnych politycznych aspiracji, w pełni wykorzystując fakt, że jej mąż nie poświęca jej zbyt wiele uwagi. Rewelacyjnie poprowadzono także zeszłotygodniową sprawę tygodnia z byłym mężem Abby i krótkim, acz fantastycznym powrotem Liv do roli szefa lokalnej kampanii wyborczej.
[video-browser playlist="632816" suggest=""]Fajnie toczy się także watek rywalizacji Cyrusa z Elizabeth North, który nieoczekiwanie nabrał w 8. odcinku dodatkowych rumieńców. Okazało się, że kobieta ma ścisły związek z tajemniczą konspiracją, w której centrum jest Olivia i jej zdjęcia z jeszcze nieznanego źródła. Co się tutaj nie działo! Oprócz zamachu na wiceprezydenta (to kwestia również jeszcze do wyjaśnienia i niewykluczone, że sfingowana przez prawicowych działaczy partyjnych) mamy także jego romans z North. A w międzyczasie Huck zmuszony jest zabić jednego ze złoczyńców na oczach swojego syna - niezły bałagan. W końcu to nie w stylu Skandalu, aby przed ostatnim epizodem w tym roku zaserwować nam ciszę przed burzą. Już teraz emocje sięgają zenitu, a przecież nie napisałem jeszcze ani słowa o największym twiście tej serii.
Mogło się wydawać, że Rowan, czyli główny czarny charakter serialu od końca 2. sezonu, nareszcie zostanie schwytany, ale nie jest to takie proste. Nawet koalicja Fitz-Jake-Olivia i masa żołnierzy nie jest w stanie tego gościa przechytrzyć. Do tej pory można było bez wahania nazywać go postacią bezwzględną i wyrachowaną, ale jednak miał on słaby punkt, którym była jego córka. Teraz nie jest już skrępowany absolutnie niczym i aż strach pomyśleć, jaki będzie jego następny krok.
Czytaj również: "Teoria wielkiego podrywu" i "Skandal" liderują w czwartek
Skandal ponownie chce się oglądać! Znów wyczekuje się kolejnych odcinków z niecierpliwością, a one nie zwykły w ostatnich tygodniach rozczarowywać. Przed długą świąteczną przerwą pozostał jeszcze tylko jeden i raczej mało prawdopodobne, aby miał on nie spełnić naszych oczekiwań. Nie, gdy serial jest w tak znakomitej formie.