„Skandal”: sezon 4, odcinek 7 i 8 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Scenarzystom serialu Skandal należą się ogromne gratulacje. Wydawało się, że hit ABC po przekombinowanym i telenowelowym 3. sezonie będzie już tylko zjeżdżał po równi pochyłej, ale to jeszcze nie ten moment! Produkcja jeszcze rekina nie przeskoczyła i znów ogląda się ją znakomicie, jak za jej najlepszych czasów.
Scenarzystom serialu Skandal należą się ogromne gratulacje. Wydawało się, że hit ABC po przekombinowanym i telenowelowym 3. sezonie będzie już tylko zjeżdżał po równi pochyłej, ale to jeszcze nie ten moment! Produkcja jeszcze rekina nie przeskoczyła i znów ogląda się ją znakomicie, jak za jej najlepszych czasów.
Skandal ("Scandal") zrobił niesamowity postęp w 4. serii. Gdy recenzowałem jej premierę, nie byłem pewien, w jakim kierunku podążą twórcy. Brak wątku romansowego w 1. odcinku mógł przecież okazać się tylko tymczasowy, by w następnych wbić kolejny gwóźdź do trumny serialu. Jak się okazało, pierwszego pocałunku Fitza i Olivii doczekaliśmy się dopiero w 8. epizodzie! WOW! To niesamowite, jak długo się z tym wstrzymywano i jak pozytywnie przełożyło się to na ogólny odbiór produkcji.
Jasne, tu i ówdzie zmieściła się jakaś ckliwa rozmówka albo zabawa w sekstelefon, ale nie psuło to obrazu całości, a historia miłosna została zepchnięta daleko na drugi plan. Tego właśnie oczekiwaliśmy - zneutralizowania największej wady serialu. I to się scenarzystom udało. A w dodatku dostaliśmy w zamian ciekawe wątki polityczne oraz następne spiski i konspiracje. Czyli w gruncie rzeczy to, co fani Skandalu kochają najbardziej.
W tym sezonie postawiono na dość sporą liczbę historii, które wzajemnie dobrze się uzupełniają, a im bliżej jesiennego finału, tym bardziej się zazębiają. Świetnie wykorzystano obsesję Fitza na punkcie Olivii, aby rozwinąć postać Mellie. Niedawna wizyta byłej Pierwszej Damy w Białym Domu dała bohaterce bodziec do działania i rozwijania swoich własnych politycznych aspiracji, w pełni wykorzystując fakt, że jej mąż nie poświęca jej zbyt wiele uwagi. Rewelacyjnie poprowadzono także zeszłotygodniową sprawę tygodnia z byłym mężem Abby i krótkim, acz fantastycznym powrotem Liv do roli szefa lokalnej kampanii wyborczej.
[video-browser playlist="632816" suggest=""]
Fajnie toczy się także watek rywalizacji Cyrusa z Elizabeth North, który nieoczekiwanie nabrał w 8. odcinku dodatkowych rumieńców. Okazało się, że kobieta ma ścisły związek z tajemniczą konspiracją, w której centrum jest Olivia i jej zdjęcia z jeszcze nieznanego źródła. Co się tutaj nie działo! Oprócz zamachu na wiceprezydenta (to kwestia również jeszcze do wyjaśnienia i niewykluczone, że sfingowana przez prawicowych działaczy partyjnych) mamy także jego romans z North. A w międzyczasie Huck zmuszony jest zabić jednego ze złoczyńców na oczach swojego syna - niezły bałagan. W końcu to nie w stylu Skandalu, aby przed ostatnim epizodem w tym roku zaserwować nam ciszę przed burzą. Już teraz emocje sięgają zenitu, a przecież nie napisałem jeszcze ani słowa o największym twiście tej serii.
Mogło się wydawać, że Rowan, czyli główny czarny charakter serialu od końca 2. sezonu, nareszcie zostanie schwytany, ale nie jest to takie proste. Nawet koalicja Fitz-Jake-Olivia i masa żołnierzy nie jest w stanie tego gościa przechytrzyć. Do tej pory można było bez wahania nazywać go postacią bezwzględną i wyrachowaną, ale jednak miał on słaby punkt, którym była jego córka. Teraz nie jest już skrępowany absolutnie niczym i aż strach pomyśleć, jaki będzie jego następny krok.
Czytaj również: "Teoria wielkiego podrywu" i "Skandal" liderują w czwartek
Skandal ponownie chce się oglądać! Znów wyczekuje się kolejnych odcinków z niecierpliwością, a one nie zwykły w ostatnich tygodniach rozczarowywać. Przed długą świąteczną przerwą pozostał jeszcze tylko jeden i raczej mało prawdopodobne, aby miał on nie spełnić naszych oczekiwań. Nie, gdy serial jest w tak znakomitej formie.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat