{{Skorpion}} ("Scorpion") w 1. odcinku bardzo przypominał serię "Szybcy i wściekli". Pewnie też nie bez przyczyn za kamerą wówczas stał Justin Lin, czyli reżyser ostatnich 4 części tej serii. I wbrew pozorom {{Skorpion}} ma prawdopodobnie najbliżej właśnie do tego kinowego serialu - jest czasem banalnie, głupkowato, naciąganie, ale tempo jest niesamowicie dynamiczne i ogląda się to naprawdę dobrze.

W 2. i 3. odcinku jakoś specjalnie przestało mnie interesować to, czy naukowy bełkot bohaterów ma jakikolwiek sens i pokrycie w rzeczywistości. Nie jest to tak istotne, dopóki nie będzie razić oczywistymi głupotami. Jako że konwencja jest taka, a nie inna, można bez problemu przymknąć oko na tego typu niedociągnięcia - podobnie zresztą jak w serii "Szybcy i wściekli". Oba odcinki zachwycają bardzo wysokim tempem akcji, gdyż naprawdę na nudę nie można narzekać. Do tego obie sprawy są niezłe. Nie rażą zbytnio przewidywalnością i oklepanymi schematami.

[video-browser playlist="633142" suggest=""]

Istotnym elementem jest poznanie grupy bohaterów, o których po 3 odcinkach można sobie wyrobić zdanie. Jest to gromadka bardzo sympatyczna, różnorodna i przekonująca. Prawie każdy element dobrze tutaj współgra, choć najjaśniejszym punktem wydaje się być Toby grany przez Eddiego Kaye Thomasa z serii "American Pie". Naturalnie jego rola tutaj jest komediowa, a jego sposób bycia i luz w połączeniu z bezpośredniością czasem potrafią naprawdę rozbawić. Katherine McPhee w roli normalnej dziewczyny w grupie geniuszy wzbudza sympatię i staje się kimś, z kim widz może w jakiś sposób się identyfikować. Przede wszystkim plus za to, że po 3 odcinkach jej rola w wydarzeniach zaczyna nabierać sensu i na razie nie widać na horyzoncie romansu. Problem mam tylko z Walterem (Elyes Gabel), któremu czegoś brakuje. Trudno mi to dokładnie nazwać, ale po 3 odcinkach jest to bohater, którego najmniej lubię, a tak być nie powinno.

Czytaj również: "Resident Evil" - powstanie serialowa adaptacja popularnej gry

Scorpion to serial niezwykle dynamiczny, prosty i naprawdę przyjemny. Jeśli przymknie się oko na brak realizmu i pewne głupoty, z seansu można naprawdę czerpać przyjemność.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj